29 stycznia 2014

Firmoo

Witajcie;)

Wszyscy mają Firmoo - mam i ja! W taki sposób wiele blogerek rozpoczyna posty poświcone tym modnym ostatnio okularom ;) Nic w tym dziwnego - moim skromnym zdaniem okulary od Firmoo robią na blogach zamieszanie podobne do wosków Yankee Candle (ktoremu ja jednak nie uległam ze względu na nadwrażliwość na zapachy;)). Nie udało mi się jednak przejść obojętnie wobec propozycji otrzymania okularów...



Przez długi czas nie mogłam znaleźć takich, które byłyby podobne do moich ulubionych (które notbene wymieniłam za jeansową katanę, znalezioną przez koleżankę w lumpeksie, odpowiadającą moim wyobrażeniom o katanie idealnej :p Pati - jeśli tu trafisz... mam nadzieję, że okulary sprawują się dobrze ;) Katana nadal jest moim numerem 1:D). "Utrata" okularów skłoniła mnie więc do wyboru właśnie okularów przeciwsłonecznych. Mam co prawda nieznaczną wadę wzroku i mogłabym pozwolić sobie na okulary korekcyjne, które również znajdują sie w ofercie Firmoo, jednak bez dokładnego badania nie chciałam ryzykować. Mój wybór padł na model #FS022 w kolorze czarnym (który niestety na chwilę obecną nie jest już chyba dostępny).

Na swoją przesyłkę czekałam 9 dni. Moim zdaniem to dość przyzwoity czas jak na paczkę zza granicy. I tak się zdziwiłam, że tak szybko przyszły ;) Na początku zastanawiałam się jak można wysłać okulary w tak długą podróż bez obawy, że zostaną zniszczone, jednak już teraz wiem, że w tak solidnym pudełku, w jakim znajdują się okulary Firmoo, jest to niemal niemożliwe ;)

Futerał wykonany jest z bardzo grubego i twardego plastiku. Na samej górze możemy zobaczyć także logo firmy. Jeżeli jednak nie mamy ochoty nosić okularów w pudełku możemy przerzucić je do woreczka, który także otrzymujemy w komplecie.

Kolejnym elemetem zestawu jest żółta ścierczka, która okazuje sie idealnym rozwiązaniem, gdy okulary się zabrudzą. Ze wszelkimi odciskami radzi sobie bardzo dobrze ;) To w nią są także owinięte okulary, gdy trafiają w nasze ręce, co jest odatkowym zabezpieczeniem szkiełek. Niestety, ma ona jedną wadę. Okropnie śmierdzi plastkiem, który kojarzy mi się z tanią chińszczyzną i nie wiem czy jest szansa, że kiedykolwiek wywietrzeje, co przy mojej nadwrażliwości na zapachy i bólu głowy, które się wtedy pojawiają jest sporym minusem ;) 

Czas wiec na to, co znajduje sie w samym środku, czyli okulary. 

Jak widzicie, nie zdecydowałam się na nic szalonego i wybrałam model bardzo bezpieczny, który będzie pasował do wszystkiego - czarne "szkła" w czarnej oprawie. Bardzo podobne okulary miałam w ostatnie wakacje i były to jedyne okulary, w których czułam się w pełni komfortowo. Nie lubię wielkich, muszych okularów zasłaniających połowę twarzy, ani też zupełnie małych, wąskich, które są już niemodne. Pojawienie się na rynku tego typu okularów było dla mnie rozwiązaniem idealnym, a teraz miałam okazję znów je mieć ;) 

Model #FS022 jest przede wszystkim bardzo delikatny. Okulary są lekkie, przez co prawie nie wyczuwamy ich na nosie. Także zauszniki są dość cienkie i delikatne, jednak nie jest to dla mnie żaden problem. Wręcz przeciwnie, czuję się w nich bardzo komfortowo, a całość wydaje się dość solidna.


Na tym jednak nie koniec ;) Jak zapewne już wiecie, Firmoo dołącza do okularów jeszcze jeden mały, ale jakże potrzebny gadżet - śrubokręt, a raczej... śrubokręcik :P Dzięki niemu możemy w każdej chwili naprawić okulary własnymi siłami, bez potrzeby sięgania po inne przyrządy, którymi udałoby się ewentualnie dokręcić mikroskopijne śrubki. Firmoo - duże brawa za ten pomysł ;) 


Myślicie - na co komu okulary preciwsłonecze w środku zimy?;) Przyznam szczerze, że zamówiłam je z myślą o lecie, ponieważ moje oczy są wyjątkowo wrażliwe na słońce. Pamiętam, kiedy jeszcze będąc dzieckiem nieustannie płakałam przebywając na podwórku. Zima może jednak dać popalić równie mocno naszym oczom. Śnieg w połączeniu ze słońcem wygląda pięknie, ale także przyprawia mnie o łzy. 

Ubiegły weekend minął nam (na szczęście) w pieknej słonecznej atmosferze, dzięki czemu miałam okazję wypróbowania swoich nowych okularów ;) Uwaga! Proszę o wyrozumiałość w sprawie zdjęć (które raczej nie pojawiają się na blogu:p) i o docenienie poświęcenia mojego i mojego K. który dzielnie robił fotki w kilkunastostopniowym mrozie nad jeziorem, przy dość sporym wietrze ;) 

Okulary okazały sie bardzo dobrym wyborem. Kiedy je założyłam moje oczy od razu poczuły ulgę, a śnieg i słońce przestały byc straszne ;) 

Jeżeli jesteście zainteresowane okularami Firmoo zapraszam was serdecznie na stronę www.firmoo.com, gdzie możecie m.in. zamieścić swoje zdjęcie i sprawdzić jakie okulary Wam pasują :) Na stronie Firmoo możecie skorzystać także z opcji pierwszej pary gratis, pokrywając tylko koszty wysyłki: Free glasses. Dodatkowo, każdy z blogerów może spróbować swoich sił z marką Firmoo - wystarczy zgłosić się tu: Firmoo business cooperation :) I jeszcze Firmoo na Facebooku: Firmoo Online Optical Store :)

Dla tych jednak, którzy dobrnęli do końca tego dość obszernego posta mam małą niespodziankę od Firmoo. Pierwsze pięć osób może skorzystać z kodu, który pozwoli Wam zaoszczędzić 30$ na wybrane okulary z serii Classic: http://www.firmoo.com/classic-series.html. Kod jest ważny do 26.02 do godziny 00:42:39 :D Serdecznie zapraszam :)

ZPAZBLOGS4


Zapraszam do polubienia "Z pazurkiem" na Facebooku :)
                        

Pozdrawiam,
PODPIS

18 stycznia 2014

Sensique Strong & Trendy Nails nr 164

Witajcie weekendowo :)

Niestety ostatnio tylko weekendy są okazją do tego, żeby malować... Dziś udało mi się przygotować coś nowego, jednak tymczasem pokażę Wam lakier, który miałam na paznokciach już jakiś czas temu, chyba jeszcze przed świętami :) Mowa o numerku 164 od Sensique :)

164 to ciemny granat (a nawet ładny jeans :p) o frostowym wykończeniu, co zauważyć można już w samej buteleczce na zdjęciu wyżej w formie "maziajków";) Pociągnięcia pędzla nie są jednak tak widoczne i "uciążliwe". Wystarczy dość starannie przeciągać nim po płytce, żeby uzyskać ładny, równy efekt. Lakier bardzo ładnie błyszczy i pokrywa już przy dwóch warstwach. Nie można także przyczepić się do konsystencji, która jest w sam raz.

Jak już zapewne dobrze wiecie, każdy lakier Sensique wzbogacony jest o formułę Tefpoly, dzięki której jest on trwalszy, bardziej intensywny i ma szklany połysk - co akurat ma odzwierciedlenie w rzeczywistości :) Dużym plusem jest dość długi pędzelek, dzięki wysokiej buteleczce (8ml) oraz srebrna naklejka, która prawdopodobnie nie zniszczy się przez długi czas :)

Mam nadzieję, że zdjęcia, choć nie są powalającej jakości, choć trochę odzwierciedlą zalety tego lakieru :)











Lakier otrzymałam w ramach współpracy z Sensique lecz nie wpłynęło to na moją opinię.

Jak Wam się podoba? Lubicie takie ciemne odcienie? Wszystkie kolory możecie znaleźć na stronie www.sensique.pl. Zapraszam Was także na profil marki na Facebooku: Sensique.


Zapraszam do polubienia "Z pazurkiem" na Facebooku :)
                        

Pozdrawiam,
PODPIS

12 stycznia 2014

Czarna dama

Witajcie w niedzielne popołudnie :)

Wczoraj pokazałam Wam dość nietypowy, bo nieczęsto występujący w takim odcieniu i wykończeniu lakier Deni Carte nr 6. Perła, która bardzo przypadła mi do gustu stała się bazą pod zdobienie, zaprzątające moje myśli odkąd tylko pomalowałam paznokcie ;) Nazwałam je czarną damą, bo kojarzy mi się z koliami mocno przylegającymi do szyi ;) Chciałabym powiedzieć Wam w jaki sposób je wykonałam... ale było tak spontaniczne, że po prostu dodawałam kolejne ozdoby. Na początku namalowałam czarnego frencha i linie przypominające półkola. Później pojawiły się czarne kropki oraz białe - na czarnym frenchu. Na sam koniec motyw półkola powtórzyłam na czarnej końcówce. Wyszło dość bogato i strojnie, ale muszę Wam powiedzieć, że z daleka motyw wygląda jak naklejka ;) Jedyne co mnie zaskoczyło i co niestety widać na zdjęciach, to fakt lekkiego rozmazania wzoru przez top coat, który w najbliższym czasie Wam pokażę (dodam tylko, że top coat nakładałam na drugi dzień...). A teraz zapraszam Was do obejrzenia zdjęć :)










Jak Wam się podoba? :)

Zapraszam także do polubienia "Z pazurkiem" na Facebooku :)
                      

Pozdrawiam,
PODPIS

11 stycznia 2014

Deni Carte nr 6 - perła

Witajcie :)

Weekend! Cieszę się, że w końcu znalazłam trochę czasu, aby poświęcić go na blogoanie :) Korzystając z okazji chciałabym pokazać Wam pierwszy lakier Deni Carte. Mowa o perłowej szóstce :)

Lakiery Deni Carte zamknięte są w okrągłej, 10ml buteleczce. Część z nich posiada czarną, część białą nakrętkę, z których jednak bardziej przekonuje mnie czarna, która wygląda bardziej elegancko. Ze względu na wysokość buteleczki pędzelek jest dość długi i wygodnie się nim operuje. Jeżeli chodzi o wygląd warto podkreślić także nadruk na buteleczce, który jest jednak nie do końca funkcjonalny, ponieważ bardzo szybko się wykrusza i wyciera. Myślę, że zdecydowanie lepszym rozwiązaniem byłaby przezroczysta naklejka :) Nie musimy jednak martwić się o to, że zaginie nam numerek, ponieważ umieszczony jest on na naklejce znajdującej się na samej górze nakrętki.

Kilka słów od producenta:
Dzięki elastycznej konsystencji lakier wyrównuje niedoskonałości płytki oraz nie odpryskuje, a kolor utrzymuje się w nienaruszonym stanie nawet do 5 dni. Bardzo mocny odporny na ścieranie. Wygodny pędzelek zapewnia łatwą aplikację. Bogata kolorystyka matowych i perłowych lakierów zapewni zadowolenie każdej z Pań.

Numer 6 to tradycyjna perła. Mówiąc perła mam na myśli zarówno kolor jak i wykończenie. To właśnie ono sprawia, że lakier pozostawia charakterystyczne smugi. Nie są one jednak widoczne aż tak bardzo jak się tego spodziewałam. Wykończenie ma taki delikatnie satynowy charakter, który bardzo mi się podoba. Plusem jest także dobre krycie i konsystencja - wystarczą dwie warstwy. Przy korzystaniu z tego typu lakierów, musimy jednak uważać, aby na naszych paznokciach nie było żadnych zanieczyszczeń, zdrapań i innych uszkodzeń, ponieważ wykończenie perłowe niesamowicie je wyostrza i całość wygląda bardzo nieestetycznie. Lakier będzie nieodpowiedni także dla osób, którym rozdwajają się paznokcie. Z pewnością będzie widać je jeszcze bardziej. Co do trwałości, mam lakier na paznokciach już trzeci dzień i nie zauważyłam żadnego zadrapania, odpryśnięcia czy wytarcia, choć nie pokryłam go żadnym topem.






Przyznam szczerze, że w moich zbiorach nie miałam chyba do tej pory lakierów perłowych, ponieważ zawsze wydawały mi się bardzo "niemodne" i po prostu za nimi nie przepadałam. Kojarzyły mi się ze starymi lakierami mojej mamy, głównie różowymi, które dawniej robiły furorę... Choć wtedy rynek lakierów kolorowych nie był zapewne tak bogaty ;) Zostałam jednak miło zaskoczona. Lakier w ostateczności bardzo mi się spodobał i wydaje mi się, że dość ciekawie wygląda na paznokciach. Z daleka można pomylić go nawet ze srebrem ;) Sądzę, że będzie idealną bazą pod zdobienie, które już urodziło się w mojej głowie i które postaram się do jutra stworzyć.Tymczasem zostawiam Was jeszcze z odrobiną zdjęć... nieco innych, w których lakier prezentuje się jeszcze ładniej... :)

 


A Wam jak "widzą się" lakiery o perłowym wykończeniu? :) Zapraszam do dyskusji :)

Wszystkie lakiery marki Deni Carte możecie znaleźć na stronie internetowej Deni Carte. Zapraszam także do odwiedzania profilu marki na Facebooku: Deni Carte.


Zapraszam także do polubienia "Z pazurkiem" na Facebooku :)


Pozdrawiam,
PODPIS
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Udostępnij: