21 maja 2014

Wiosna z mySecret (Hot Colors - #180 Green)

Witajcie :) 

Troszkę mnie tu nie było, ale mam nadzieję, że w najbliższych dniach uda mi się choć trochę to zmienić :) Dziś kolejny kolor z wiosenno-letniej kolekcji mySecret - Green.

Jak wspominałam już kilkakrotnie, zielenie są ostatnio jednymi z moich ulubionych odcieni. Numer 180 od mySecret to typowa, bardzo, bardzo tradycyjna zieleń. Jeden z kolorów podstawowych, który powinien znaleźć się na półce każdej lakieromaniaczki. Nie jest to więc kolor nie do zastąpienia, jednak mogę go zdecydowanie polecić. 

Lakier ma dobre krycie - wystarczą dwie tradycyjne warstwy. Zgodnie z zapewnieniem na buteleczce, bardzo dobrze się rozprowadza dzięki przyjemnej konsystencji i nie pozostawia smug ani prześwitów. Pamiętajmy jednak o bazie - lakier może odbarwiać płytkę. Wykończenie kremowe.


Lakier otrzymałam w ramach współpracy z mySecret, lecz nie wpłynęło to na moją opinię. 

Jeżeli potrzebujecie w swojej kolekcji takiej podstawowej zieleni to sięgajcie śmiało po ten kolor. Co jakiś czas w Drogeriach Natura panują promocje, więc można dostać go dosłownie za grosze :) 

Zachęcam do odwiedzania strony mySecret na Facebooku :) 


"Z pazurkiem" także jest na Facebooku - zapraszam :)
                        

Pozdrawiam,
PODPIS

7 maja 2014

My Secret Create Your Lashes

Witajcie :) 

Dziś post nieco inny, można rzec nawet, że wyjątkowy, ponieważ chyba jeszcze nigdy nie pokazywałam Wam z bliska mojego... oka! ;) Dziś zobaczycie je po raz pierwszy za sprawą najnowszego tuszu do rzęs od My Secret - Create Your Lashes ;)



Informacje ogólne:

Tusz Create Your Lashes zamknięty jest w błyszczącym, złotym opakowaniu o pojemności 10ml. Nakrętka na samym szczycie nie jest zupełnie gładka, a załamania sprawiają, że tusz odkręca się zdecydowanie łatwiej. 



Zgodnie z informacjami na opakowaniu maskara Create Your Lashes jest jednocześnie maskarą pogrubiającą i wydłużającą. Oba efekty uzyskać można dzięki innowacyjnej szczoteczce, dłuższej z jednej i krótszej z drugiej strony. 



Moja ocena:

Biorąc pod uwagę estetykę opakowania, moim zdaniem, mogłaby ona konkurować z wieloma drogimi markami. Tusz wygląda na bardzo stylowy i elegancki, a w drogeryjnych szafach na pewno przyciąga uwagę niejednej kobiety ;) 
Jego dużą zaletą jest także fakt, że otwór bardzo dobrze zbiera nadmiar kosmetyku, dzięki czemu na szczoteczce pozostaje odpowiednia jego ilość. Ma to znaczenie nie tylko przy samym malowaniu rzęs (o czym za chwilę), lecz wpływa także na samą estetykę opakowania, które zwyczajnie cały czas pozostaje czyste. 
Na plus jest także konsystencja maskary. Często spotykałam się z tuszami, które strasznie oblepiały szczoteczkę i przy malowaniu sprawiały wrażenie zbyt "mokrych", sklejając rzęsy. Tuszowi My Secret nie można tego zarzucić. 
Co do samej szczoteczki przyznam szczerze, że nigdzie wcześniej się z taką nie spotkałam. Nigdzie nie znalazłam także informacji, która jej część jest odpowiedzialna za konkretny efekt, ale po kilku próbach wywnioskowałam (co może okazać się nawet logiczne;)), że dłuższe włosie odpowiada za wydłużenie, krótsze (i chyba odrobinkę gęstsze) za ich pogrubienie. Nie zauważyłam różnicy w kolejności - efekt jest taki sam bez względu na to, czy zdecydujemy się najpierw na wydłużenie a później na pogrubienie, czy odwrotnie. Szczoteczką operuje się bardzo wygodnie, a mi osobiście bardzo przypadła do gustu jej "dłuższa" część, która bardzo fajnie rozdziela rzęsy. 
Efekt końcowy po wykorzystaniu Create Your Lashes z pewnością nie jest teatralny i bardzo wyrazisty. Maskara nie zawiedzie jednak tych z Was, którym zależy na tradycyjnym, dziennym efekcie bez efektu "sztuczności". Ze względu jednak na to, że szczoteczka nie nabiera zbyt wiele kosmetyku (o czym wspominałam już wcześniej) dla uzyskania dość dobrze widocznego efektu musiałam nałożyć ok 3-4 warstw tuszu. 
Efekt starałam się jak najlepiej uchwycić na zdjęciach, jednak ze względu na brak wprawy nie wyszło idealnie ;) Mam jednak nadzieję, że wybaczycie mi to, a zdjęcia (aż dwa, z których byłam w miarę zadowolona!) choć trochę przybliżą Wam efekt po użyciu maskary My Secret Create Your Lashes :) 
(Nie sądziłam, ze moja cera w przybliżeniu wygląda aż tak źle, ale mimo wszystko zrezygnowałam z obróbki i wygładzania - może uda się Was nie przestraszyć;))


Produkt otrzymałam w ramach współpracy z My Secret, lecz nie wpłynęło to na moją opinię.

Tusz dostępny jest w drogeriach Natura w regularnej cenie 13,99zł :) Zachęcone?

Zapraszam do śledzenia profilu marki My Secret na Facebooku :) 


Zapraszam także do polubienia "Z pazurkiem" na Facebooku :)
                        

Pozdrawiam,
PODPIS

4 maja 2014

Holo-duo: Black Saint & Sinner Lady od Colour Alike

Witajcie :)

8 marca tego roku rozpoczęłam od zakupów w Colorowo ;) Przyznajcie, że i Wy dałyście się ponieść emocjom i zniżkom, przygarniając kilka egzemplarzy Colour Alike :P Ja bynajmniej nie odmówiłam sobie małego prezentu na Dzień Kobiet ;) 

Muszę się przyznać, że do 8 marca (a w zasadzie do czasu, kiedy nie otrzymałam paczki;)) nie posiadałam żadnej buteleczki tej marki. Nie sądziłam, że kolory oferowane przez Colour Alike są nie do zastąpienia. Strzałem w dziesiątkę była według mnie seria holograficzna, która moim zdaniem może stać się substytutem wielu droższych lub niedostępnych marek. Colorowo oferuje równie fajne odcienie w niezłej jakości i do tego w atrakcyjnej cenie;) Tym sposobem w moje ręce trafiły osławione już z każdej strony Black Saint oraz Sinner Lady, z towarzyszącym im topem B. a star, do których po pewnym czasie dołączyły Maltanka, Ja pierniczę! oraz Figa z makiem. Dziś kompilacja dwóch pierwszych cudeniek - Black Saint i Sinner Lady:)




Na swoich paznokciach już kilkakrotnie łączyłam Black Saint i Sinner Lady. Mimo tego, iż uważałam je za duet idealny, za każdym razem czegoś mi brakowało i nie wychodziło tak, jakbym chciała ;)
Zacznę może jednak od krótkiej recenzji obu lakierów.

Black Saint, jak już zapewne czytałyście nie raz na innych blogach, niestety troszkę zawiódł oczekiwania ;) Efekt holograficzny w świetle dziennym nie jest zauważalny tak bardzo jakbym się tego spodziewała i wydaje mi się, że w buteleczce prezentuje się trochę lepiej niż na paznokciach. Dużym jego plusem jest jednak dość zwarta konsystencja i krycie, ponieważ wystarczy jedna, nieco grubsza warstwa. Nie przebarwia płytki i bardzo dobrze się zmywa.

Z wielką przyjemnością polecam Wam jednak Sinner Lady. Efekt holo jest piękny. Lakier ładnie mieni się zarówno w świetle dziennym, jak i sztucznym. Do pełnego krycia wystarczą dwie tradycyjne warstwy :) Sinner Lady stał moją miłością od pierwszego malowania :) W obu przypadkach polecam Wam jednak użycie topu, który moim zdaniem ładnie eksponuje wykończenie holo.

Black Saint i Sinner Lady to duet idealny - elegancki, klasyczny, dodający uroku każdym dłoniom... po prostu piękny :)





Zdobienie, które chcę Wam dziś pokazać bardzo mi się spodobało i nosiłam je z powodzeniem przez kilka dni i nosiłabym jeszcze, gdyby nie dziury po odpadających ćwiekach, które zaczęły mnie irytować :P 

Zobaczcie jak manicure prezentuje się na zdjęciach. Pierwsze z nich wykonane jest w świetle naturalnym (trochę już wieczornym), pozostałe z lampą błyskową, aby móc choć trochę przekazać Wam efekt holo (przepraszam więc za prześwietlenia;)) 









Co sądzicie o takim połączeniu? Ja czułam się w nim wyjątkowo dobrze, elegancko i przede wszystkim bardzo kobieco :)

Zapraszam do polubienia "Z pazurkiem" na Facebooku :)
                        

Pozdrawiam,
PODPIS
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Udostępnij: