18 sierpnia 2012

Chabrowe pole

Była już liliowa łąka, dziś chabrowe pole :)
Do wykonania tego mani zainspirował mnie opisany w poprzednim poście lakier z kolekcji Hean Wedding Garden nr 641. Od razu po nałożeniu go na pazurki pomyślałam, że będzie idealnie komponował się z innym moim ulubionym lakierem z Vipery. Jak pomyślałam tak zrobiłam:)



Zdecydowałam się na ombre, ponieważ bardzo się do niego przekonałam i wydaje mi się, że na paznokciach wygląda efektownie. Całość wykonana oczywiście znaną Wam metodą "gąbeczkową" :) Na końcówki nałożyłam jeszcze lakier z brokatem Sensique, dzięki czemu mani z powodzeniem sprawdzi się na wielkie wyjścia sylwestrowe, wesela i inne imprezy :)

A w roli głównej:
- Hean Wedding Garden nr 641
- Vipera Belcanto nr 108
- Sensique Fantasy glitter nr 210 Confetti


W rzeczywistości mani jest bardziej w odcieniach fioletu, jednak nawet w lekko przekłamanych przez aparat odcieniach niebieskiego prezentuje się dość fajnie :) Co o nim sądzicie?


Pozdrawiam,

Justine

Hean Wedding Garden nr 641

Witajcie!

Kilka postów wcześniej pisałam o lakierze Hean, który wygrałam w konkursie Pomaderii. Dziś chciałabym przedstawić Wam kolejny, z tej samej serii, który zaskoczył mnie jeszcze bardziej, niż jego poprzednik :) To cudowny pastelowy błękit.



Kolor w rzeczywistości prezentuje się niemal identycznie jak na zdjęciu. Po dwóch warstwach kryje już idealnie. Jeżeli chodzi o trwałość, to jego poprzednik trzymał się tradycyjnie jak inne lakiery 3-4 dni. Myślę jednak, że akurat ta cecha lakieru zależy od tak wielu czynników, że nie warto sugerować się tym, co akurat zauważyłam indywidualnie. Inna sprawa, że lakier utrzymujący się na moich paznokciach 3 dni zaczyna mnie nudzić i zmywam go nawet jeśli wygląda jeszcze dość przyzwoicie :)

Myślę, że ten cudowny pastel idealnie nadaje się do wzbogacenia go różnymi wzorkami. Ja wpadłam jednak na inny pomysł, dlatego też w przygotowaniu kolejny post, którego głównym elementem będzie właśnie Hean Wedding Garden 641 :)


Pozdrawiam,

Justine

17 sierpnia 2012

London Look!

Jakiś czas temu Rimmel ogłosił na Facebooku konkurs na manicure w stylu London Look. Odkładałam wzięcie w nim udziału, aż w końcu wczoraj przypomniała mi o nim koleżanka. Postanowiłam, że najpierw wykonam manicure, a potem wezmę udział w konkursie. Mając już pomysł w głowie szybko ucięłam rozmowę z koleżanką i... nie odczytałam jej ostatniej wiadomości, że manicure trzeba wykonać za pomocą aplikacji, tak... wirtualnie;p Oczywiście informację odczytałam już po pomalowaniu pazurków, więc postanowiłam podzielić się moim mani z Wami właśnie tutaj, skoro na konkurs się nie nadaje ;)

(zdjęcie wieczorne z lampą...)

(...i poranne bez lampy;p)

Na samym początku paznokcie pokryłam odżywką Eveline 8w1, która od pewnego czasu zastępuje mi bazę. Następnie pomalowałam je dwukrotnie białym lakierem Simple Beauty mini nr 234 i pędzlem domalowałam czerwoną i niebieską (może raczej turkusową;)) część. Wykorzystałam do tego moją ulubioną czerwień z Maybelline mini Colorama o numerze 15 Candy Apple, na którą nałożyłam lakier Sensique Fantasy glitter nr 213 Frozen Berries. Kolor turkusowy to lakier firmy Avon sequined turquoise. Granicę między kolorami postanowiłam uwypuklić czarną linią (Miss Sporty nr 080), jednak później stwierdziłam, że z powodzeniem mogłoby jej nie być ;) Kolorystycznie chciałam nawiązać do flagi UK, jednak ze względu na to, że część lakierów jest daleko ode mnie nie miałam pod ręką ciemnoniebieskiego, który zapewne wyglądałby lepiej. Efekt jest jednak dość fajny. Na palcu serdecznym domalowałam logo Rimmela (oczywiście mazakiem do płyt, który umożliwił mi większą precyzję), a całość "wzbogaciłam" jeszcze kolorowymi cyrkoniami i pokryłam topem :)


Pozdrawiam,

Justine

7 sierpnia 2012

Enjoy! :)

Od pewnego czasu w drogeriach Stars można kupić nowe lakiery Enjoy. Nie są drogie, więc z pewnością kuszą wiele lakieromaniaczek swą niską ceną. Ja zdecydowałam się na nr 11 (turkusowy/morski z lekko frostowym wykończeniem, który pojawił się już w poprzednich postach jako dodatek) i nr 13, który też chciałabym Wam dziś pokazać :)


Numer 13 to soczysta pomarańcza. Na zdjęciu wydaje się jednak trochę bardziej nasycona niż w rzeczywistości. Być może to za sprawą intensywnego, wieczornego słońca :) W rzeczywistości to bardzo przyjemny, letni kolor. Ma ładne, kremowe wykończenie, choć zdecydowanie potrzeba dwóch grubszych warstw, by nie było smug, dlatego też wymaga trochę więcej cierpliwości :) Gdy miałam na paznokciach kolor 11 wytrzymał tradycyjnie 3-4 dni. Myślę więc, że z tym będzie podobnie, choć z pewnością wszystko zależy od bazy, topu i tego, na co narażamy nasze dłonie i paznokcie :) Nazwa Enjoy zdecydowanie kojarzy się także z czymś przyjemnym, z zabawą, dlatego też postanowiłam dodać kilka świrków, zawijasów, kropeczek i innych śmiesznych wygibasów :)

(z lampą)

(bez lampy)

Wzorki wymalowałam markerem do płyt. Taka szybka, bardziej precyzyjna metoda, o której pisałam już w którejś z poprzednich notek. Przy okazji, możecie być mi wdzięczne, że nie naraziłam Was na oglądanie wzorków malowanych lewą ręką. Tam są dopiero wygibasy! ;p Na zdjęciu bez topa, jednak dobrze byłoby nałożyć jakąkolwiek przezroczystą warstwę, żeby zabezpieczyć wzorek. Warto także wspomnieć, że patrząc na buteleczkę lakieru Enjoy nie sposób oprzeć się wrażeniu, że przypomina ona dość mocno lakiery MIYO z Pierre Rene :)


Jak Wam się podoba takie połączenie? :)

Pozdrawiam,

Justine

5 sierpnia 2012

Niedzielne cętki

Dziś natchnęła mnie moja koszula, dlatego na paznokciach zawitały cętki :) Kilka razy bywały bardziej staranne, ale pokażę też to, co zmalowałam dziś:)



Paznokcie pokryłam siwym lakierem z Wibo, którego numerka niestety nie jestem w stanie już odczytać :) Cętki zostały wykonane "ziemistym" kolorkiem z Vipery Everlasting nr 53 oraz wzbogacone złotem z Simple Beauty nr 154 :) Do tego oczywiście czarna obwódka, u mnie wykonana akurat lakierem Miss Sporty.



Nie do końca jestem zadowolona z doboru kolorów, ale efekt nie jest zły. Całość pokryta oczywiście topem :)

Pozdrawiam,

Justine

1 sierpnia 2012

Orly Rich Renewal Paradise

Dziś krótka recenzja wygranego w konkursie Pomaderii kremu Orly. Używam go ostatnio codziennie, więc czas na kilka słów podsumowania.



 
Jak zapewnia nas producent na odwrocie:

 "RICH RENEWAL to ultra-nawilżający krem do rąk, stóp i ciała stworzony, by rewitalizować suchą i spierzchniętą skórę. Ta bogata formuła odżywiająca zawiera masło z drzewa shea i kakaowca, aloes, i witaminy A i E, by wnikać w skórę, odżywiać ją i działać uśmierzająco. Dodatkowo zawiera aromatyczne ekstrakty z liczi i granata, które czynią ciało, dłonie i stopy miękkimi i pachnącymi, bez jakichkolwiek tłustych pozostałości."

Na początku warto podkreślić, że być może testowanie kremu na suche i spierzchnięte dłonie latem trochę mija się z celem :) Na pewno efekty byłyby inne zimą, kiedy dłonie są bardziej narażone na różne podrażnienia.

Krem stosuję od jakichś dwóch tygodni i mogę powiedzieć, że jestem zadowolona. Dość dobrze nawilża (choć ultra-nawilżenia raczej nie zauważyłam) i przede wszystkim pięknie pachnie, gdyż łączy w sobie dwie owocowe nuty liczi i granata. Najmniej odpowiada mi jednak jego konsystencja, gdyś jest dość gęsty, być może dlatego, że jest przeznaczony nie tylko do dłoni, lecz także do stóp i ciała. Ja stosowałam go tylko na dłonie. Jego konsystencja to coś pomiędzy... zwykłym kremem a maścią.


Nie mogę powiedzieć nic na temat właściwości uśmierzających kremu, ponieważ nie wiem czym miałoby się to objawiać... Działanie uśmierzające kojarzy mi się z bólem, a na bolące miejsca go nie stosowałam :) Myślę jednak, że ta jego cecha jest troszeczkę naciągana ;p Krem wchłania się stosunkowo szybko. Co do tłustych pozostałości, też nie jestem do końca zadowolona, ponieważ mimo wszystko po kilku minutach nadal czuć go na dłoniach. Nie wiem czy jest to kwestia konsystencji, zapachu, czy tego, że dłonie się po prostu błyszczą, ale zdecydowanie czuję, że ciągle mam go na dłoniach :)

Trudno mi jednoznacznie stwierdzić, czy jestem zadowolona z tego kremu. Najbardziej podoba mi się jego zapach. Chyba najładniejszy z tych, które miałam. Najbardziej uciążliwa jest natomiast konsystencja. Wolę kremy, które rozsmarowują się łatwiej i szybciej wchłaniają. Tych gęstszych używam raczej na noc.

Na stronach internetowych krem można dostać w cenie ok. 18zł za 60ml. Nie wiem, czy to dużo czy mało, bo zwykle używam tańszych kremów do rąk. Bardzo odpowiada mi Ziaja kozie mleko, czy też Johnson's Body Care 24hour Moisture. Gdy zimą potrzebuję większej "interwencji" sięgam po Neutrogenę. Jeśli więc miałabym polecić dobry krem do rąk, zapewne poleciłabym inny niż Rich Renewal, jednak nie oznacza to, że Orly do niczego nie nadaje :) A może któraś z Was też go stosowała? Co o nim sądzicie?

Pozdrawiam,

Justine

Tag: Moje sekrety

Dziś 1. sierpnia, nowy miesiąc, u mnie jak zwykle kilka nowych postanowień i od razu coś nowego na blogu :) Zostałam otagowana przez SHELAZY, więc postanowiłam także się zabawić:)





Zasady tagu:
1. Każda oznaczona osoba musi opowiedzieć 5 faktów o sobie i zamieścić je na na swoim blogu.
2. Następnie wybierasz przynajmniej 10 nowych osób do tagu.
3. Wymień w swoim poście osoby, które otagowałeś i napisz kto otagował Ciebie.
4. Nie oznaczaj ponownie osób, które są już oznakowane.
5. Dodaj baner zabawy (wyżej).
6. Zapraszam do tagu wszystkie osoby nawet jeśli nie zostały otagowane.
 
Otagowane przeze mnie osoby:
1. Sabbatha - http://www.spookynails.com/
2. Ann - http://bloganeek.blogspot.com/
3. Star Stealing Girl - http://xstarstealinggirlx.blogspot.com/
4. Awangarda - http://malinoweciacho.blogspot.com/
5. MałaCzarna - http://buteleczka.blogspot.com/
6. Mis unas - http://pintandomisunas.blogspot.com/
7. Callais - Turkus - http://callais-nails.blogspot.com/
8. Patrycja - http://patrycja2118.blogspot.com/
9. Marta - http://make-up-today.blogspot.com/
10. Sarita - http://sarity-paznokcie.blogspot.com/

No to zaczynamy... ;p

1. Mam manię przyglądania się paznokciom innych osób. Wszędzie. Na uczelni, w sklepie, na basenie, przy rodzinnym stole, w telewizji... Czasami sama się na tym łapię ;)

2. Jestem okropnie niezdecydowana. To chyba moja największa wada. Nie potrafię w kilka sekund zadecydować jaką sukienkę kupić na imprezę, albo co podarować komuś na urodziny. Zwykle więc wychodzi tak, że zawsze robię wszystko w ostatniej chwili ;p

3. Kiedy jestem zła potrafię sprzątać cały dzień. Wtedy wszystko jest wypucowane na błysk! Całe szczęście, że mój chłopak tego za bardzo nie wykorzystuje ;p

4. Kiedy oglądam horrory lub thrillery bardzo się stresuję. Zwykle jestem po nich zlana potem i bolą mnie z tego napięcia wszystkie mięśnie :)

5. Najbardziej na świecie brzydzę się... obciętych paznokci i włosów ze szczotki. Wiem, że może to kogoś śmieszyć, ale wolę oglądać programy o operacjach albo inne, wydawać by się mogło, obrzydliwe rzeczy, ale to i tak nic w porównaniu z tym jak nienawidzę (wbrew pozorom) obciętych paznokci i włosów panoszących się po szczotce i np. po podłodze ;)

No i to byłoby na tyle. Z pewnością mam jeszcze kilka jakichś sekretów, albo dziwnych zachowań, ale chyba jednak zostawię je dla siebie ;) Dziękuję za otagowanie i zapraszam do zabawy :)

Pozdrawiam,

Justine

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Udostępnij: