Wracam po ponad dwóch tygodniach i znów wierzę, że uda mi się regularnie blogować. Mam nadzieję, że Wasze święta, podobnie do moich, były czasem spokoju, upragnionego odpoczynku i chwilowego oderwania się od zaganianej rzeczywistości :) Mi bardzo przydały się te dwa dni! :)
Dziś chciałabym pokazać Wam lakier z kolekcji Glam & Shine od My Secret, której już prawdopodobnie nie znajdziecie w Drogeriach Natura. Mam spore zaległości w recenzowaniu dla Was tych wszystkich cudowności, jednak jestem pewna, że dzisiejszy pomysł na wykorzystanie topu z drobinkami będzie dość uniwersalny ;) My Secret bardzo często oferuje nam takie właśnie lakiery, dla których szukamy fajnego rozwiąznia :) Zapraszam więc na manicure z topperem Stellar street blue :)
Stellar street blue to bezbarwna baza, w której znajdziemy cztery rodzaje drobin. Mamy tu duże, granatowe heksy, mniejsze, granatowe piegi, a także srebrne nitki - mniejsze i większe. Nitki te, z pozoru tylko są jednak srebrne. W zależności od kąta padania światła mienią się na czerwono, zielono, żółto... :) Top jest dość gęsty, ponieważ nagromadzenie drobinek jest bardzo duże. Można znaleźć wśród nich co prawda srebrną kuleczkę do mieszania zawartości, ale kuleczka ani drgnie :p Muszę jednak przyznać, że całość dość równomiernie rozkłada się na płytce.
Wydaje mi się, że topy z drobinkami są ostatnio coraz mniej lubiane przez to, że nie każdy lubi takie drobinki na paznokciach, nie zawsze mamy na nie dobry pomysł, poza nałożeniem lakieru na inny, bazowy lakier, a ostatecznie - nie lubimy takich lakierów zmywać. Nie ma na to dobrego sposobu i przyznam, że czynność ta nie należy do najprzyjemniejszych i najłatwiejszych, jednak sądzę, że nałożenie takiego toppera tylko na część paznokcia poniekąd ułatwia sprawę ;) Ma też spory plus - lakiery z drobinkami potrafią nieźle przytrzymać cały manicure! ;) Bazą zdobienia jest przepiękny, matowy My Secret Chalky Matt Blue, na który przy wolnym brzegu nałożyłam top :) Całość wyrónałam matującym top coatem My Secret.
I jak Wam się podoba? :) Wydaje mi się, że takie wykorzystanie lakieru znacznie lepiej prezentuje się na paznokciach niż w przypadku nałożenia go np. na całą płytkę - jak sądzicie? :)
Przy okazji chciałabym pochwalić się moim kolejnym ukończonym kursem - tym razem było to szkolenie techniczne (metoda żelowa) z instruktorką marki Indigo - Anią Leśniewską. Jego tematem był perfekcyjny, salonowy migdał. Jestem pod wrażeniem zarówno instruktorki, jak i jej wiedzy, którą potrafiła przekazać nam w tak przystępny sposób ;) Przede mną nadal długa droga do perfekcji, ale cieszę się, że mogłam dowiedzieć się czegoś nowego i podszlifować swoje umiejętności :) A tu mała fotorelacja telefonowa z mojego pierwszego megamigdała :p
UWAGA! Drastyczne zdjęcia :p
Podklejamy foremki...
Budujemy szkielet...
A tu już po zbudowaniu całości przy pomocy covera (tragedia :p)
...i nareszcie po opiłowaniu i nadaniu kształtu :p
I jeszcze pazurki wieczorową porą ;)
Na chwilę obecną jest już cała piątka, oczywiście dużo krótsza i mniej szpiczasta niż na zdjęciach ;) Mam nadzieję, że niedługo je zobaczycie w tym lepszym (jak dla mnie) wydaniu :)
Przy okazji chciałabym pochwalić się moim kolejnym ukończonym kursem - tym razem było to szkolenie techniczne (metoda żelowa) z instruktorką marki Indigo - Anią Leśniewską. Jego tematem był perfekcyjny, salonowy migdał. Jestem pod wrażeniem zarówno instruktorki, jak i jej wiedzy, którą potrafiła przekazać nam w tak przystępny sposób ;) Przede mną nadal długa droga do perfekcji, ale cieszę się, że mogłam dowiedzieć się czegoś nowego i podszlifować swoje umiejętności :) A tu mała fotorelacja telefonowa z mojego pierwszego megamigdała :p
UWAGA! Drastyczne zdjęcia :p
Podklejamy foremki...
Budujemy szkielet...
A tu już po zbudowaniu całości przy pomocy covera (tragedia :p)
...i nareszcie po opiłowaniu i nadaniu kształtu :p
I jeszcze pazurki wieczorową porą ;)
Na chwilę obecną jest już cała piątka, oczywiście dużo krótsza i mniej szpiczasta niż na zdjęciach ;) Mam nadzieję, że niedługo je zobaczycie w tym lepszym (jak dla mnie) wydaniu :)
Zapraszam do odwiedzania fanpage'a My Secret na Facebooku!
Z pazurkiem na Facebooku ;)
oo ale pazurki mogą być długie; D
OdpowiedzUsuńTak, ale z takimi szponami już za bardzo "dziobię" klientki :p
UsuńŚwietne połączenie! Sama muszę spróbować pomalować topem same końcówki. Tak w ogóle to w Orzyszu jest Natura? :D
OdpowiedzUsuńNie, najbliższą Naturę mamy chyba w okolicznych "większych" miastach :p
UsuńAle za to mamy Rossmanna i nie mamy kolejek jak jest promocja -49% :p
Kilka lat temu w Piszu przerobili Naturę na Drogerie Polskie :( to, że Rossmann jest to akurat wiem :D odwiedziłam kilka razy ;) Ale brak kolejek na promocjach to jest to :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńFajny ten lakier i ładnie wyglada tak do połowy :) a co do zmywania to polecam metodę foliową, trzeba trochę poczekać, ale wszystko ładnie schodzi :)
OdpowiedzUsuńTo prawda :) Ewentualnie, jeśli na jedno wyjście, sprawdzi się pewnie baza peel off, choć ja nie używam :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się zdobienie, kiedyś wykonałam bardzo podobne tylko w kolorach różu.
OdpowiedzUsuńMigdałki to chyba najładniejszy kształt - aż sama się sobie dziwię, że kiedyś tak ich nie lubiłam.
lakier prezentuje sie bardzo fajnie, gratuluje szkolenia :)
OdpowiedzUsuńJa też byłam na szkoleniu z żelu! To genialna sprawa, teraz gdy tylko mam jakiś swój nadłamany to staram się ćwiczyć :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak lepiej wygląda, niż na całym paznokciu :) super ! :)
OdpowiedzUsuń