Blogerska kolekcja Wibo Gel Like została opisana już "wzdłuż i wszerz", więc nie będę silić się na kolejne recenzje :) Wstyd jednak, że do tej pory żaden z owych lakierów nie wzbogacił mojego kufra. A jest to jednak seria, która, jak podejrzewam, wywołuje dwie podstawowe emocje: zazdrość - "że to akurat nie ja" i dumę ze względu na to, że blogowy świat zaczyna liczyć się coraz bardziej w świecie kosmetyki :) Dziś, nie zastanawiając się długo, przez masy szperających w rossmannowych szafach pań, wyciągnęłam rękę po dwa kolory: nr 9 - Peaches and cream oraz nr 1 - Słoneczny Patrol. Dlaczego akurat te? Jeszcze do niedawna w mojej kosmetyczce znajdowały się tylko dwa róże: neon - kupiony jednorazowo do konkursu i intensywny, który miał pasować do jednej kreacji. I na tym ich kariera się skończyła ;) Ostatnimi czasy jednak,coraz częściej zaczynam zwracać się w kierunku różowych lakierów, szczególnie tych o przydymionym, przybrudzonym odcieniu. A lakier Peaches and cream taki właśnie jest :) Słoneczny patrol natomiast, pomimo swego wykończenia, które nie do końca przypadło mi do gustu, jest kolejnym krokiem w poszukiwaniu ładnego, żółtego lakieru. Zobaczymy jak się sprawdzi :)
Choć nr 9 nawet solo prezentował się przepięknie, ze względu na ostatni "dzień lenia", który postanowiłam zafundować sobie po olsztyńskiej Kortowiadzie, zdecydowałam się na sięgnięcie po pędzel i zmalowanie choćby czegoś prostego. Jak dalej tak pójdzie, to totalnie wyjdę z wprawy :p Na różu powstała więc szara panterka, z wykorzystaniem Bourjois So Laque Glossy 05 Taupe modele (już niedługo recenzja!) oraz Wibo Trend Edition Plant Life nr 1 :)
A Wy macie jakieś kolorki z tej serii? Może jakiś mi polecicie? :) W końcu promocja jeszcze trwa! :D
Pozdrawiam,