31 lipca 2012

Hean Wedding Garden nr 640

Już ponad tydzień temu doszła do mnie nagroda z konkursu Pomaderii. Nie miałam za bardzo okazji, by się nią pochwalić, więc robię to dziś:) Otrzymałam trzy lakiery Hean z kolekcji Wedding Garden o numerkach 639, 640 i 641.



Są to bardzo ładne, letnie, pastelowe kolory. Jak zapewnia producent lakiery nie zawierają toluenu i formaldehydu. Nigdy nie interesowałam się zbyt mocno składnikami lakierów do paznokci, ponieważ chemikiem nie jestem i tak czy inaczej nic bym z tego nie zrozumiała. Niemniej jednak z ciekawości sprawdziłam czym jest toluen i wyczytałam, że owszem, jest częstym składnikiem lakierów do paznokci. Najprościej mówiąc używany jest jako rozpuszczalnik organiczny i pomimo przyjemnego zapachu jest dość toksyczny, gdyż może wpływać niekorzystnie na układ oddechowy, krwionośny, rozrodczy, nerwowy i immunologiczny (o rety!). Może wywoływać także podrażnienia oczu i skóry. Formaldehyd natomiast to gaz o duszącym zapachu i silna trucizna, która dodawana jest nawet do żywności! (Możemy odszukać go na etykietach w całym zbiorze "witamin" E, pod symbolem E240). Po tym chemicznym wykładzie mogę więc stwierdzić, że to, iż nie występują w lakierach Hean, to zdecydowany plus dla tych lakierów :) No ale koniec z tym sztucznym pouczaniem (w końcu mamy wakacje) :)

Od dłuższego czasu nie malowałam paznokci ze względu na ich stan (co widać z resztą na zdjęciach), stąd też tak mało notek na blogu. Dziś jednak postanowiłam wypróbować jeden z wygranych lakierów.


Hean Wedding Garden nr 640 to bardzo jasna mięta o kremowym wykończeniu. Według mnie ma dość wygodny, wąski pędzelek i bardzo ładnie kryje. Po dwóch warstwach jest już idealnie. Jak dla mnie, lakier jest może odrobinkę za gęsty, jednak planuję w niedługim czasie zakup jakiegoś "rozpuszczalnika" więc nie powinno być z tym problemów :) Nie powiem narazie nic o trwałości, ponieważ post jest pisany "na gorąco", ale na pewno przy prezentacji kolejnego koloru napiszę, jak sprawował się ten :) Na zdjęciu bez topa, ozdobiony turkusowymi kropeczkami (Da Vinci).


Pozdrawiam,

Justyna

PS. Od kilku dni stosuję także odżywkę Eveline 8w1, więc zapewne za jakiś czas możecie się spodziewać jej recenzji i mam nadzieję zadowalających efektów:)

23 lipca 2012

Przeprowadzka!

Od dawna myślałam o czymś, co pozwoliłoby mi w jakiś sposób uporządkować pazurkowe szpargały. Nie miałam oczywiście bałaganu, bo zawsze trzymam wszystko w jednym miejscu, jednak kiedy kolekcja rośnie trudno odnaleźć to, czego się akurat szuka, w jednym pudle. Dotychczas wszystkie swoje skarby (piszę tak nie bez powodu - popatrzcie jak się mienią na drugim zdjęciu;)) trzymałam w kolorowym pudełku.



Jak już jednak wspomniałam zaczęło mi ono sprawiać trochę kłopotów :) Z pomocą przyszła mi jednak... Biedronka! Już od tygodnia wiedziałam, że właśnie dziś będzie można kupić zestaw trzech plastikowych szufladek, dlatego pobiegłam po nie z samego rana. Oglądałam już wcześniej takie same w Tesco, jednak o ile dobrze pamiętam kosztowały ok.30zł za sztukę. Dziś w Biedronce kupiłam dwie, ponieważ kosztowały tylko 16.99zł :) Do wyboru były granatowo-niebieskie z jakimś chłopięcym motywem, różowe z naklejkami Barbie (które swoją drogą można odkleić, jeśli któraś z Was bardzo lubi ten kolor:)) i zielono-błękitno-fioletowe, które też kupiłam.


Lakiery podzieliłam wstępnie na kolory/odcienie. I tak w pierwszej szufladce wylądowały odżywki, topy, lakiery bezbarwne, a także te przezroczyste z brokatem. Zawieruszyła się także witamina E, a później wyląduje w niej zapewne także olejek rycynowy i inne "ostatnie deski ratunku" :)


 W szufladce niżej zamieszkały kolory: żółty, pomarańczowy i czerwony (a także wszystkie ich odmiany;p)


Tuż pod nimi róże (których mam niewiele) i fiolety.


Drugą komódkę zajęły odcienie zieleni i niebieskiego...


...białe, beże, wanilie i inne neutralne...


...oraz brązowe, szare i czarne, a także złoto i srebro (takie nieklasyfikowane;p).


Nie wiem czy będzie to ostateczne rozmieszczenie, jednak wydaje mi się, że i tak będę jeszcze kombinowała :) W każdym razie jestem bardzo zadowolona, że w końcu udało mi się zdobyć taki organizer, na jakim mi zależało, nie za mały, nie za duży, z odpowiednią wielkością szufladek i przede wszystkim w rozsądnej cenie :) A jak Wam się podoba? Macie jakieś inne pomysły na segregację swoich skarbów? :)

Pozdrawiam,

Justine


19 lipca 2012

Kolorowe kredki :)

Hej,

w związku z tym, że moje pazurki i skórki przechodzą rekonwalescencję (niekończącą się;)) nie mogę też za bardzo poszaleć. Dziś więc coś prostego, szybkiego, kolorowego i... słodkiego;p Kolorowy french z kokardką i kropeczkami :)




Nie będę się rozpisywała nad wykonaniem, ponieważ każda z Was zapewne w jakimś stopniu potrafi zrobić frencha :) Jeżeli chodzi o wszelkie czarne detale to wykonałam je... pisakiem do płyt. Sprawdza się świetnie i przede wszystkim jest bardziej precyzyjny niż jakiekolwiek inne farbki czy lakiery :) Na środku każdej kokardki - cyrkonia. Podsumowując: najbardziej słodkie, dziewczęce paznokcie jakie zrobiłam :) Z tymi detalami nie w moim typie, chociaż sam kolorowy french bardzo lubię. I na koniec jeszcze wykorzystane lakiery:


Podoba się Wam taki mani?

Pozdrawiam,

Justyna

16 lipca 2012

Essence nail art, express dry drops

Często jest tak, że w natłoku różnych spraw brakuje czasu na manicure. Istnieją jednak kosmetyki, które wychodzą naprzeciw potrzebom zabieganych lakieromaniaczek. Są nimi m.in. preparaty do wysuszania lakieru. Nigdy wcześniej z takiego nie korzystałam, lecz od jakiegoś czasu jestem posiadaczką kropli z Essence. Według producenta preparat "osusza lakier do paznokci w ciągu 60 sekund". 1-2 krople powinny być stosowane na świeżo pomalowane paznokcie.


Nie liczyłam oczywiście na cud i zapewnienia producenta, że paznokcie będą suche po 30 sekundach. Czytałam także wiele opinii na innych blogach i stronach, które były w większości pozytywne. Jak dla mnie preparat jest jednak kompletną klapą.



Po "wyciśnięciu" jednej kropelki z aplikatora, preparat rozlewa się na całej płytce. Prawdopodobnie taki był też zamiar. Niestety krople mają bardzo nieprzyjemną i tłustą konsystencję, która zupełnie się nie wchłania. Wręcz przeciwnie, miałam wrażenie jakbym zanurzyła palce w oliwce. Nie przeszkadzałoby mi to, gdyby nie fakt, że u mnie się w ogóle nie sprawdza. Nawet po kilku minutach na lakierze jest nadal tłusta warstwa, na której po dotknięciu odciskają się linie papilarne. Lakier pod preparatem robi się jak guma i dosłownie zsuwa się z paznokcia, jeśli się go dotknie. Myślałam, że to wina lakieru, jednak próbowałam na kilku i efekt był taki sam. Nie mam też doświadczenia z innymi tego typu preparatami, dlatego nie mogę go z żadnym porównać. Mimo tego nie znajduję w nim żadnych plusów... No może poza dość przyjemną, szklaną buteleczką :)

Miałyście ten produkt w swoich zbiorach? Co o nim myślicie? A może znacie inne, godne polecenia wysuszacze?:)

Pozdrawiam,

Justine

Cegła z Simple Beauty

Długo zbierałam się na odwagę, by pokazać Wam swoje paznokcie... Jakiś czas temu zaczęły mi się znowu bardzo rozdwajać, więc dwa dni temu postanowiłam je opiłować i są teraz bardzo krótkie :) Dodatkowo, zdecydowałam, że dam spokój moim skórkom i poczekam aż same spokojnie odrosną. Być może odżywki pomogą im bardziej niż nieustanne wycinanie... W każdym razie chyba przetrwałam już najgorsze, lecz na zdjęciach widać jeszcze, że dużo brakuje im do ideału, za co z góry przepraszam :)

Nie mogłam jednak pozwolić sobie na to, żeby ze względu na powyższe przyczyny zrezygnować z przyjemności malowania paznokci :) Dlatego też dziś szybki i prosty manicure ceglasty wykonany lakierami z Simple Beauty.


Lakierem bazowym jest SB z serii Nostalgic o numerze 606. Jeden z moich ulubionych lakierów, nie tylko ze względu na ceglasto-rudy odcień. Jego największą zaletą jest według mnie to, że bardzo dobrze kryje. Na zdjęciu mam nałożoną tylko jedną warstwę. Do tego kremowe wykończenie (które bardzo lubię, a którego ze względu na zewnętrzną warstwę niestety nie widać na załączonym obrazku ;p). Zdecydowanie mogę go polecić i na pewno skuszę się jeszcze na inne kolory z tej serii. Warstwę zewnętrzną stanowi lakier z brokatem, także z SB, o numerze 166, którego kolor niestety bardzo trudno określić... Kiedy czasami mam z tym problemy sięgam po prostu do listy kolorów i w tym przypadku po długich porównaniach przypomina mi chyba najbardziej róż indyjski ;p Lakier ma drobinki różnej wielkości, największe kwadraciki i dwie wielkości mniejszych kółeczek. Wydaje mi się, że dość dobrze współgra z cegłą, czego na zdjęciach niestety nie udało mi się uchwycić. W rzeczywistości nadaje paznokciom różowego odblasku. Nie chcę tylko myśleć jak będzie wyglądało zmywanie go :) Być może będę miała wtedy okazję do wypróbowania metody z folią aluminiową.
A oto wykorzystane lakiery:


Pozdrawiam,

Justine


15 lipca 2012

Letnie ombre

Witajcie po dłuższej nieobecności :)
Nie było mnie ponad tydzień, ale słodkie lenistwo w domku rodzinnym okazało się silniejsze nawet od  lakierowej manii... Wybaczcie lakieromaniaczki, postaram się więcej nie popełnić podobnego grzechu :)

Na samym początku chciałabym się pochwalić, gdyż udało mi się zdobyć wyróżnienie w kolejnym konkursie Pomaderii! Zadanie polegało na opisaniu tego, jakie dwie i pół rzeczy z kosmetyczki pozwoliłyby mi przetrwać na obozie survivalowym. Co prawda pierwsze trzy miejsca otrzymały torby pełne kosmetyków, ale jestem zadowolona także z wyróżnienia, ponieważ akurat te zostały nagrodzone lakierami marki Hean, które można zobaczyć tu: klik. Nie wiem, czy otrzymam pokazane kolory lakierów, czy jakieś inne, ponieważ w serii City Fashion jest jeszcze kilka innych fajnych kolorków :) Nigdy nie korzystałam z lakierów Hean, więc tym bardziej się cieszę i na pewno podzielę się z Wami wrażeniami. Przy okazji chciałabym podziękować swojemu mężczyźnie za kilka pomysłów, które z pewnością przysłużyły się do tego wyróżnienia :)

Kilkanaście minut temu odjechała także moja była współlokatorka, którą mogłyście poznać dzięki ślubnym-próbnym pazurkom (klik). Nie pozbawiła oczywiście mnie i siebie przyjemności malowania paznokci. W sobotę postanowiłam więc spróbować "wycieniować" jej pazurki na "piasek pustyni", jednak o ile sam ombre wyszedł dość ciekawy, o tyle pomysł wzbogacenia go wielbłądami po dwóch lampkach wina okazał się nietrafiony ;p Dziś pochłonięta od pewnego czasu manią gąbeczkowania (ciekawe sformułowanie odnalazłam ostatnio na którymś z Waszych blogów) postanowiłam poprawić wczorajsze "dzieło" na coś bardziej letniego:)



Pazurki na samym początku pokryłam dwukrotnie żółtym lakierem z Vipery Creation nr 40, a następnie wycieniowałam gąbeczką lakierami, które opisywałam w poście "Letnie odcienie: zieleń!" (klik), czyli miętowym Flormar Pretty nr P22 oraz zielonym Wibo Express growth nr 390. Kciuk i palec serdeczny ozdobiłam stempelkami, z płytki, którą prezentowałam już w innych postach :)


Pozdrawiam,

Justine

6 lipca 2012

Wakacje pod palemką :)

W związku z tym, że od kilku dni upały nie dają za wygraną, trzeba się im jakoś podporządkować. Dlatego też dziś pomysł na pazurki typowo letnie, "pod palemką" :)


Na początku płytkę pokryłam oczywiście bazą, ponieważ zółty lakier, jak zauważyłam, chyba najbardziej barwi paznokcie. Nałożyłam trzy warstwy, żeby nie było prześwitów, jednak wszystko zależy z pewnością od tego, jak kryjący jest lakier. Następnie wykonałam ombre lakierami: pomarańczowym, ciemnym pomarańczowym i czerwonym. Jak już zapewne wiecie, wystarczy zwykła gąbeczka do mycia naczyń, aby uzyskać ciekawy efekt. Na koniec cienkim pędzlem do zdobień i czarnym lakierem namalowałam palemki i "wysepkę", do której dodałam jeszcze trochę brązu;)



Całość pokryłam utwardzaczem, który dodatkowo jeszcze bardziej zatarł granice między kolorami, dzięki czemu stała się ona bardziej płynna.

A w roli głównej wystąpiły lakiery z Essence colour&go, Vipery Creation, Enjoy i Safari (dość już stary - jak widać na zdjęciu) :)


Pozdrawiam,

Justine

3 lipca 2012

Wibo Express growth: Trends nude nr 350

Dziś chciałabym polecić Wam bardzo delikatny, letni kolor, który idealnie wpisuje się w ostatni trend kolorów typu nude. Chodzi o Wibo Express growth z serii Trends nude nr 350. Ma on delikatny, stonowany kolor przybrudzonego różu. Lubię lakiery Wibo za to, że bardzo dobrze rozprowadzają się po paznokciu i bardzo ładnie błyszczą, nie pozostawiając smug. Większość z nich wyjątkowo szybko schnie, nawet w przypadku trzech warstw. Do tego, jak zawsze, bardzo przystępna cena 5-6zł. :) Swoje nudziaki ozdobiłam dodatkowo stempelkiem, z płytki, którą pokazywałam przy okazji "motylków". Do zrobienia stempli wykorzystałam lekko gęsty, czarny lakier z Da Vinci. Całość ozdobiłam jasnoróżową cyrkonią i pokryłam utwardzaczem. Niestety, jak widać na zdjęciach, znowu trochę się pospieszyłam i nieco rozmazałam stemple. Jednak z efektu i tak jestem dość zadowolona :)

 (zdjęcie z lampą)

 (zdjęcie bez lampy)


We wcześniejszych komentarzach pojawiło się też pytanie o zdrapkę, z której korzystam. Kupiłam ją w drogerii Stars, razem z płytką powyżej. Jak widać, nie ma części metalowej, dzięki czemu nie rysuje płytki. Jest też o wiele wygodniejsza niż kawałek starej karty bankomatowej, z której korzysta wiele dziewczyn :) Zestaw warto kupić nawet dla samej zdrapki, bowiem kosztuje chyba niecałe 6zł.



 Pozdrawiam,

Justine

1 lipca 2012

Manicure ślubny-próbny Agnieszki :)

Dziś pierwszy dzień lipca. Miały być pazurki "tematyczne", lecz ze względu na wyjazd nie udało mi się zdążyć  na czas :) Postaram się, by pojawiły się jutro. Ale wiedzcie, że nie próżnowałam i w sobotę także pochłonęło mnie pazurkowe szaleństwo. A że moja była współlokatorka niestety już mi uciekła tym samym pozbawiając mnie etatowej modelki, a siebie prywatnej manikiurzystki, ja pojechałam do niej ;) Zostały bowiem zaledwie dwa miesiące do jej wielkiego dnia, na który już od dawna planowałyśmy manicure :) Postanowiłyśmy więc wypróbować jak to wszystko ma ostatecznie wyglądać. Mam nadzieję, że w ciągu dwóch miesięcy paznokcie jeszcze urosną, jednak jak się okazało nawet na dość krótkich efekt jest bardzo ładny. Z resztą - oceńcie same:


French został namalowany skośnie. Na granicy białego lakieru nałożyłyśmy srebrny brokat z Wibo, który okazał się strzałem w dziesiątkę. Jest dość dobrze kryjący i ma wygodny pędzelek do zdobień. Linia brokatu rozszerza się w miejscu, gdzie nie ma białego lakieru, zakrywając tym samym niezamalowaną część wolnego brzegu paznokcia. Innym lakierem, marki Softer (także do zdobień), dodałyśmy jeszcze cieniutką kreseczkę, którą widać na szerszej części białego lakieru. Na tym miałyśmy zakończyć, jednak z racji tego, że jest to manicure próbny, spróbowałyśmy czegoś więcej i w miejscu zetknięcia się obu srebrnych linii dokleiłyśmy jasnoróżową cyrkonię, która miałaby pasować do bukietu i wrzosowego makijażu. Całość została pokryta utwardzaczem z JOKO. Efekt bardzo nam się spodobał, więc na pewno w tym właściwym zdobieniu także pojawi się cyrkonia. Zdecydowałyśmy jednak, że będzie troszkę ciemniejsza, ale jaki będzie efekt końcowy, dowiecie się za dwa miesiące :) Poniżej lakiery, których użyłyśmy do wykonania manicure, które są doskonałym dowodem na to, że niekoniecznie należy używać drogich produktów, by stworzyć coś ładnego.


A jak według Was powinien wyglądać ślubny manicure? Postawiłybyście na klasykę czy bogate zdobienia? :)

Pozdrawiam,

Justine
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Udostępnij: