30 października 2014

Sensique Art Nails Sugar Frost - kolekcja jesień/zima 2014

Witajcie :)

W październiku bardzo mocno rozpędziłam się z blogiem, recenzjami, robieniem dla Was swatchy i malowaniem róznego rodzaju zdobień. Niestety ostatnie trzy dni znów dość mocno mnie przygniotły w tym zakresie, bo zaplanowane na około dwa najbliższe tygodnie posty z recenzjami i zdobieniami, mówiąc delikatnie, najprawdopodobniej trafił szlag. Laptop, który nie chce się włączyć i który obecnie znajduje się w naprawie, może stać się ostatnim miejscem, gdzie można je było zobaczyć :( Mam nadzieję, że uda się odzyskać choć trochę danych, bo o ile zdjęcia prezentujące lakiery są zawsze do poprawy to szkoda samych zdobień. Trzymajcie kciuki... ja też jestem narazie dobrej myśli ;) Tylko dlaczego znowu mi się to przytrafia???

Dziś zapraszam Was na recenzję sześciu lakierów z jesienno-zimowej kolekcji Sensique Art Nails Sugar Frost. Najogólniej rzecz ujmując można przyporządkować je do wykończenia piaskowego. Sama nazwa sugeruje jednak, że mamy do czynienia z czymś na kształt szronu, czy mrozu, co najprawdopodobniej wiąże się z nagromadzeniem w lakierach brokatu:) To one nadają im połyskliwego, nieco zimowego wyrazu. Każdy z lakierów umieszczony jest w 7ml buteleczce z czarną nakrętką opatrzoną w nazwę kolekcji Nail Art. Szkoda jednak, że nigdzie nie pojawia się nazwa "Sugar Frost", ponieważ moim zdaniem jest ona bardzo trafiona i dodatkowo wyrózniałaby lakiery spośród innych w szafie Sensique. Ktoś, kto nie ma możliwości dotarcia do recenzji lakierów lub zwyczajnie się tym nie zainteresował i trafi na taki lakier w drogerii, nie dowie się z buteleczki, że jest to lakier o takim właśnie wykończeniu. I to jest moim zdaniem spory minus, bowiem do dziś jest bardzo dużo osób, które nie wyobrażają sobie idealnego manicure bez szklanego połysku i nie tolerują matu, piasków i innych wynalazków:) Wytłumaczeniem byłby fakt zamieszczenia informacji o lakierach na dodatkowych plakatach w samej szafie, ale niestety nie miałam okazji widzieć jesiennej szafy Sensique w drogerii ;) Lakiery nie zawierają oczywiście toluenu i formaldehydu. Pomimo dość dużej ilości brokatu bardzo dobrze rozprowadzają się na płytce i nie ma problemu z ich konsystencją. Postanowiłam połączyć je na potrzeby tej recenzji w trzy zgrane duety, w których opiszę Wam ich indywidualne cechy i właściwości :) 

191 Red rose with golden sparks & 189 Starry Sky



Czerwień i czerń to zawsze bardzo dobre połączenie. Czerwona róża ze złotymi iskrami to typowa, klasyczna czerwień, z mnóstwem brokatowych iskier, które wbrew nazwie nie są jedynie złote ;) Robiąc zdjęcia bardzo wyraźnie mieniła mi się także na fioletowo. Rozgwieżdżone niebo jest natomiast czarną bazą z mnóstwem podobnych, różnokolorowych brokatowych drobin, dla których nie można było wymyslić chyba lepszej nazwy :) Na paznokciu wygląda przepięknie, dając efekt podobny do skóry. Dużą zaletą obu lakierów jest ich bardzo dobre krycie - wystarczy jedna nieco grubsza warstwa (którą widzicie także na zdjęciach), aby uzyskać optymalny efekt nawet na długich paznokciach. Jedna warstwa "ziarnistego" lakieru zmywa się natomiast o wiele lepiej niż dwie - nie wymagała ode mnie bowiem metody foliowej, wręcz przeciwnie, lakier bez problemów zszedł z płytki. Żaden z lakierów nie odbarwił ponadto moich paznokci ani nie przebarwił skórek.




190 Blue gem & 194 Remarkable beige

Niebieski klejnot, choć na zdjęciach wydaje się standardowym, niebieskim odcieniem, ma w sobie coś, co pozwala mu idealnie dopasowywać się także to zielonych tonów ;) Pasował zarówno do niebieskiej bluzki, jak i morskiego szala. Pozwala mi to więc na małe naciągnięcie jego barwy do odcienia morskiego lub turkusu. Podobie do swoich poprzedników jest mieszaniną mnóstwa brokatowych drobinek. Jego kolega - niezwykły beż - to połaczenie nieco brudnej, przykurzonej, beżowej bazy z miedzianym shimmerem i nieco większym, złotym brokatem, który nie pojawiał się w trzech poprzednich lakierach. Na paznokciach przejawia się on w formie pojedynczych złotych punkcików. Beż posiada dość dobre krycie, można poradzić sobie jedną, grubszą warstwą, natomiast niebieski wymaga już dwóch. I tu mała przestroga. Nakładając drugą warstwę musimy uważać, aby pierwsza bardzo dobrze wyschła, ponieważ gdy będzie mokra, drugą warstwą ściągniemy obie i narobimy sobie dziur :) I jeszcze jedna uwaga - niebieski jako jedyny z całej szóstki odbarwił mi płytkę, więc jeżeli się na niego decydujecie pamiętajcie o bazie!



192 Violet crushed ice & 183 Pink frost

Fiołkowy kruszony lód i różowy szron to lakiery, które sama określam często jako "księżniczkowe" ;) Połączenie tego typu odcieni z brokatem to zupełnie nie moja bajka - choć są bajkowe ;) Pierwszy z nich to fiołkowy odcień fioletu z brokatem bez większych drobin. Do pełnego krycia wymaga dwóch warstw. Róż natomiast ma odcień typowo słodki, dość jasny, przez co na paznokciu otrzymujemy rzeczywiście efekt podobny do szronu. W nim także, podobnie do Remarkable beige, znajdują się większe, srebrne drobinki. To prawdopodobnie przez nie i przed dwie warstwy, które musiałam nałożyć, aby wolny brzeg nie prześwitywał, lakier zmywał się najgorzej, ale poradziłam sobie bez folii. Patrząc na niego miałam także wrażenie, że mógłby sprawdzić się jako lakier ślubny ;)



I co sądzicie o jesienno-zimowych propozycjach Sensique? Macie swoich faworytów? Chciałabym podkreślić także, że porzucając wszystkie indywidualne upodobobania, dotyczące np. kolorystyki, lakiery są naprawdę warte zwrócenia na nie uwagi. Istotnie są lakierami piaskowymi, dzieki którym otrzymujemy konkretny efekt za całej płytce. Często zdarza się bowiem, że w lakierach znajdujemy o wiele mniej drobin, które wyglądają raczej jak zabrudzony lub dotknięty czymś w trakcie schnięcia lakier, niż prawdziwy pisakowy efekt.Wszystkie lakiery mają bardzo szybkie schnięcie, już po zauważeniu "krystalizacji" drobinek możemy być pewni, że za dwie minutki będziemy miały gotowy manicure. W przypadku dwóch warstw pamiętajmy jednak, że musimy poczekać ciut dłużej, bo lakier przez chwilę jest trochę "gumowy" zanim do końca się utwardzi. I ostatni duży plus - zmywanie. Pomimo tego, że brokatu jest w bród nie zmywa się nienajgorzej i nie wymaga używania folii :) 

Wszystkie egzemplarze dostęne są w sieci Drogerii Natura za jedyne 5,99zł! :) A już w przyszłym tygodniu pokażę Wam dwa cudaki z kolekcji Crushed Metal :) 

Profil Sensique na Facebooku - zapraszam! :)



Zapraszam także do polubienia "Z pazurkiem" na Facebooku, gdzie nadal trwa konkurs :)
                        

Pozdrawiam,
PODPIS

26 października 2014

Halloween Nails #2 - The black owl

Witajcie :)

Dziś przychodzę do Was z drugim zdobieniem Halloweenowym :) Tym razem będzie o małej, czarnej, groźnej... soooowie ;)


Bez zbędnego rozpisywania się :) Paznokcie pokryłam białym lakierem a następnie wycieniowałam je żółtym Sensique nr 152, pomarańczowym Softer Crazy Colours nr 22 oraz marchewkowym Wibo Trend Edition Plant life nr 4. Zdobienia zmalowałam czarną farbą akrylową, dołożyłam kilka żółtych chmuek, a wszystko pokryłam matującym topem Golden Rose :) Zamysł był taki, aby wzór przechodził przez wszystkie paznokcie :)




I jak i jak? :)

"Z pazurkiem" na Facebooku - zapraszam ;)
                        

Pozdrawiam,
PODPIS

25 października 2014

Galaxy

Witajcie ponownie :)

Po recenzji Night and the city od KOBO obiecałam podzielić się z Wami zdobieniem, do którego zainspirował mnie sam lakier. Nie da się ukryć, że ma on w sobie coś "galaktycznego", łącząc cudowny odcień granatu z milionem błyszczących drobin. Od razu nabrałam ochoty, aby ponownie spróbować zdobienia, które swego czasu królowało w blogosferze :) Mowa o galaxy nails.

Swoje pierwsze i niestety ostatnie zdobienie tego typu, wykonałam dwa lata temu:

Jeżeli chcecie zobaczyć więcej zdjęć to odsyłam do posta Galaxy nails. Właśnie teraz patrząc na te zdjęcia uświadomiłam sobie także jak duża jest różnica między tym, co pokazywałam Wam kiedyś, a tym, co mam nadzieję cieszy Wasze oko teraz. Jednocześnie jestem zadowolona, ponieważ jest to dowód na to, że w jakiś sposób się rozwijam i chyba idzie "ku lepszemu" :)

Wracając do samego zdobienia przyznam, że choć był to początek mojej blogowej "kariery", bo blog istniał kilka miesięcy nie wydaje mi się, aby poprzednie zdobienie było złe. Mało tego - nie powstydziłabym się go nawet teraz :) Pamiętam, że wtedy też byłam z niego zadowolona.

Malując swoje drugie w życiu galaxy poszłam bardziej na żywioł i jest ono zdecydowanie bardziej urozmaicone. Mogło być lepsze - jak zawsze - ale nie jest chyba aż tak tragicznie :) Lakierów nie będę wymieniać, bo pojawiła się ich tu masa, a tak naprawdę każdy może łączyć je wedle własnego uznania :)

Zdjęcia, jak często ostatnio, w świetle naturalnym i z lampą.






Czy zmieniłabym coś w tym zdobieniu? Tak. Teraz przede wszystkim zrezygnowałabym z brokatu, ponieważ poza tradycyjnymi, okrągłymi drobinami zawierał on także nitki, które trochę zepsuły efekt. Poza tym mogłam połączyć paznokcie jakąś wspólną, jedną linią, a nie ciapać jak popadnie :p Ale nie wstydzę się - tragedii nie ma ;)

A może Wy pochwalicie się swoimi galaxy?:)

"Z pazurkiem" na Facebooku :)
                        

Pozdrawiam,
PODPIS

KOBO # 50 night and the city

Hej! :)

Jak mija weekend? Mazury w słońcu, ale niestety zimny wiatr nie zachęca zbyt mocno do długich spacerów i odpoczynku na świeżym powietrzu ;) Pozostaje więc zostać w domu i malować paznokcie :p

Dziś chciałabym podzielić się z Wami moją opinią na temat kolejnego odcienia z regularnej kolekcji KOBO. Tym razem będzie to numer 50, czyli Night and the city :)

"Noc w mieście" (wolałam przetłumaczyć tę nazwę właśnie w ten, a nie dosłowny sposób;)), to bardzo ciemny odcień niebieskiego - granat z cudownym jasnoniebieskim shimmerem. To właśnie jaśniejsze drobinki decydują o całym jego uroku, tworząc pięknie błyszczącą łunę na szklanej powierzchni paznokcia, którą pozostawia Night and the city. Lakier rzeczywiście może kojarzyć się z ciemnym, tajemniczym niebem. Kryje przy tradycyjnych dwóch warstwach i szybko schnie, choć zauważyłam, że lubi czasami zostawić gdzieniegdzie trochę bąbelków. Pamiętajcie też o lakierze bazowym, ponieważ tak ciemne odcienie lubią czasami płatać nam figle ;) Lakier bardzo dobrze się zmywa i nie barwi skórek. Poniżej kilka zdjęć w świetle naturalnym i z lampą, gdzie jeszcze ładniej widać ukryte w nim drobiny.







Przyznam, że lakier natchnął mnie jak zwykle do zdobienia, które zabrało nieco jego uroku (niezawsze bowiem bardziej podoba mi się solo niż bez wzoru;)), ale tak czy inaczej pokażę Wam je w najbliższym poście ;)

Zapraszam Was na profil marki na Facebooku :) 


"Z pazurkiem" na Facebooku też można kliknąć - może skusicie się tym samym na konkurs  ;)
                        

Pozdrawiam,
PODPIS

24 października 2014

Abstract triangles!

Cześć!

Ostatnio przy dość mimowolnym tworzeniu wzorków na paznokciach stwierdziłam, że prawie zawsze jestem dość zachowawcza i łączę kolory, które w jakiś sposób do siebie pasują, z czymś się kojarzą i są po prostu bezpieczne. Czerwień ze złotem, srebrem, bielą, czernią... Zieleń - złoto. Kiedy chcę namalować jakikolwiek jednokolorowy wzorek zwykle sięgam po czarną farbkę akrylową ;) Całe szczęście istnieje jeszcze coś takiego jak cieniowanie, które wprowadza nieco kolorów w moje zdobienia.

Przy okazji malowania paznokci recenzowanym wczoraj Rocky Coastline od KOBO miałam już w głowie ułożony wzór - oczywiście z czarną farbką :p Ale stwierdziłam, że dość! Choć raz na jakiś czas trzeba zaszaleć :D I tak oto powstały dość abstrakcyjne trójkąty, będące połączeniem czerwieni KOBO #60 Fiery Flamenco (na pewno pokażę ją jeszcze na blogu w pełnej odsłonie:)), złotego Pierre Rene Sand Effect 08 (ostatnio bardzo często pojawiał się na różnych blogach z jakąś konkretną nazwą, ale ja mam jakiś starszy model;)), a także turkusu Sensique Strong & Trendy Nails nr 162 (czemu nie ma go jeszcze na moim blogu???). Trójkąty wyrównałam nieco ramkami, do których wykorzystałam czarną farbkę. Choć myślałam, że efekt będzie byle jaki to w ostateczności nie wyszło chyba najgorzej :) Muszę tylko trochę poszaleć z lampą i ustawiać ją tak, żeby w przypadku wzorów jej odbicie nie zaburzało za bardzo całości ;)




I jak? :D

Zapraszam do polubienia "Z pazurkiem" na Facebooku :)
                        

Pozdrawiam,
PODPIS

23 października 2014

KOBO #53 rocky coastline

Witajcie wieczornie :)

Ostatnimi czasy o mało nie dostaję oczopląsu na widok nowości drogeryjnych marek, wśród których coraz częściej możemy trafić na prawdziwe perełki. Zaledwie dwa dni temu pokazywałam Wam jesienno-zimową kolekcję KOBO, która jak się okazuje, nie jest jedynym miłym zaskoczeniem :) Poza nią w moje recenzenckie ręce trafiły także buteleczki z oferty regularnej i dziś chciałabym pokazać Wam jeden z kolorów, na który pewnie w innym przypadku nie zwróciłabym uwagi, a było by to stratą ;) Zapraszam na recenzję Rocky Coastline.

Kilka słów od Producenta:
"Trwały lakier nadający wysoki połysk. Tworzy na paznokciu elastyczną i odporną na pękanie powłokę. Dodatek składnika Eusolex sprawia, że kolor nie blaknie. Nie zawiera toluenu i formaldehydu."

"Skalisty brzeg" to bardzo ciemny odcień szarości, coś między grafitem a antracytem (tak podpowiada mi niezawodna ciocia Wikipedia i wujek Google:)). Być może nie byłoby w nim nic nadzwyczajnego, gdyby nie specyficzne wykończenie. Moim zdaniem ma on wykończenie foliowe. Z bliska możemy zobaczyć w nim bowiem mnóstwo glassflecków, które raczej odbierają mu możliwość pozostania typowym metalikiem (co też wychodzi mi na dobre, bo podłużne ślady pędzla po wyschnięciu przestają być tak widoczne ;)). Z resztą kwestia jego wykończenia jest kwestią sporną także dla mnie - może dla Was będzie to po prostu metalik? Lakier schnie dość szybko pomimo tego, że wymaga dwóch grubszych, bądź trzech cieńszych warstw. Osoby z krótszym wolnym brzegiem poradzą sobie z dwiema warstwami, przy dłuższych pazurkach końcówka może prześwitywać. Więcej uwagi warto poświęcić także miejscom przy skórkach, z których przy pociągnięciach pędzlem lakier lubi się ściągać :) Ja nałożyłam tam po prostu większą jego ilość. Pomimo tej małe wady z kryciem na pewno zasługuje on na uwagę, ponieważ na paznokciu wygląda niczym płynne srebro lub stal. Będzie z pewnością doskonałym pomysłem na imprezę, ale też na zbliżającą się jesień. Warto jednak pamiętać o lakierze bazowym, o którym przypomina także Producent, gdyż ten, jak i inne ciemniejsze lakiery lubią barwić płytkę. Przekonałam się o tym już przy okazji ostatnich testów "jesiennych barw" (pomimo tego, że użyłam bazy!) ;) Zapraszam do obejrzenia zdjęć Rocky Coastline - w świetle dziennym i pod lampą (gdzie jego urok jeszcze bardziej się uzewnętrznia!).






Lakier zdążył już natchnąć mnie do wykonania dość abstrakcyjnego zdobienia, które z pewnością pokażę Wam jutro :)

Zapraszam Was na profil marki na Facebooku :) 


"Z pazurkiem" na Facebooku  ;)
                        

Pozdrawiam,
PODPIS
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Udostępnij: