Kilka dni temu miałyście okazję widzieć zapowiedź nowości m.in. marki My Secret, które pojawiły się w Drogeriach Natura 5 lutego. Dziś chciałabym pokazać Wam trzy z nich - dwa lakiery kredowe i jeden z serii brokatowych.
W skład limitowanej, wiosennej kolekcji Chalky Matt wchodzi sześć dość podstawowych kolorów: czerń, czerwień, róż, fiolet, biel i błękit (typowo wiosenne, pastelowe, są tu z pewnością róż, fiolet i błękit). Zgodnie z zapewnieniem producenta mamy w ich przypadku do czynienia z kredowo-matowym wykończeniem. Rzeczywiście efekt matu jest bardzo wyrazisty, powiedziałabym nawet, że nie spotkałam się z podobnym w przypadku żadnego z matujących topów, choć zawsze wydawało mi się, że dają one dość fajne wykończenie. W przypadku Chalky Matt nie ma mowy o czymś lekko matowym, satynowym. Jest to mat w najlepszej postaci.
W przypadku obu kolorów nie ma problemu z ustaleniem ich odcieni - 242 to piękna, śnieżna biel, 243 natomiast to tradycyjny błękit. Oba lakiery, a także, z tego, co zdążyłam zauważyć, pozostałe odcienie z kolekcji, mają dość specyficzną konsystencję. Po otwarciu buteleczki nie jest ona bardzo gęsta, jednak już po chwili lakier staje się dość oporny. Najlepiej jest malować paznokieć maksymalnie trzema pociągnięciami, ponieważ poprawiając kolor w tym samym miejscu, nawet po kilku sekundach, ściągamy poprzednią warstwę i tworzą się dziury. Wydaje się więc, że może być to kwestia dość szybkiego schnięcia, bo na to rzeczywiście nie można narzekać. Niestety, jeżeli malujemy paznokcie wolno i dokładnie możemy spodziewać się prześwitów. Widoczne są także delikatne smugi po pędzlu. Jest to więc moim zdaniem lakier dla dość "wprawnych graczy" ;) Szkoda, ponieważ matowy efekt w przypadku każdego odcienia jest spektakularny! Zauważyłam jeszcze jeden mały minus - błękit lubi odbarwić płytkę i kiedy nałożyłam go po raz pierwszy, trochę się nacięłam, ponieważ nie nałożyłam bazy ;) Z bazą było ok, więc pamiętajcie o niej! :) Chalky kryją dość przyzwoicie, więc jeżeli zdecydujemy się na grubszą warstwę, to powinna wystarczyć nam jedna. Jeżeli będą cieńsze - możemy nałożyć dwie lub trzy, w przypadku bardzo cienkich, których nie polecam, bo ściągają poprzednie warstwy. Ja w obu przypadkach zdecydowałam się na podwójne malowanie.
Efekt matu był przepiękny, jednak postanowiłam połączyć oba odcienie z lakierem Blue Mist z serii Nail Art, który już na pierwszy rzut oka zdawał się być idealny do tego połączenia ;) Numer 236 Blue Mist jest topperem z bardzo subtelnym, pastelowym, biało-błękitnym glitterem o różnych kształtach i wielkości. Znajdziemy w nim przede wszystkim bardzo maleńki, biały brokat, nieco większe, błękitne piegi, błękitne heksy oraz przeurocze, białe kwiatki. Połączenie bardzo wiosenne, lekkie i niesamowicie dziewczęce. Pomimo dość dużego nagromadzenia drobinek, lakier ma dość luźną konsystencję, a dzięki metalowej kuleczce łatwiej jest nam rozmieszać całą zawartość. Różnie bywa z kwiatkami. Czasami wychodzą same, jednak częściej trzeba je "wyławiać" ;) Warto jednak, ponieważ całość wygląda na paznokciach cudnie ;) Myślałam też, że kwiatuszki będą sztywne i trudno będzie je fajnie ułożyć na paznokciu, jednak myliłam się. Nie było z tym większego problemu :)
Wszystkie lakiery My Secret zamknięte są w charakterystycznej kostce o pojemności 10ml. Zarówno Chalky Matt, jak i Nail Art możecie mieć za jedyne 6,99 zł.
Zapraszam do polubienia My Secret na Facebooku:)
"Z pazurkiem" na Facebooku - zapraszam :)
Chyba czekają mnie kolejne wydatki. 236 Blue Mist musi być mój :D
OdpowiedzUsuńPiękny efekt. :)
OdpowiedzUsuńMuszę dopaść tą biel, jest idealna ! ♥
OdpowiedzUsuńależ piękne
OdpowiedzUsuńŚwietne kolory :) Bardzo ładnie się prezentują. Podoba mi się Twój kształt paznokci :D
OdpowiedzUsuńAle śliczne kolorki, a ze zdobieniem się zakochałam w tym manicure :)
OdpowiedzUsuńMam ten niebieski i oczywiście top z kiwatuszkami tez bo skradł mojej serce:-)a ten zestaw kolorów u Ciebie bardzo mi się podoba:-)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wyglądają te wszystkie lakiery razem. Natomiast co do matowych solo - hmm również mają fajny efekt, ale chyba jednak wolę użyć matującego topu ;-)
OdpowiedzUsuńuwielbiam czytać Twoje recenzje ;) te kredowe lakiery są śliczne :)
OdpowiedzUsuńsuper wyglądają (:
OdpowiedzUsuńśliczne te kolorki a i samo zdobienie jest urocze :)
OdpowiedzUsuńpiękne są! zakochałam się od pierwszego wejrzenia :)
OdpowiedzUsuńnad tym topperem się zastanawiałam, a lakiery matowe odpuszczam, odkąd mam matowy top ;) chociaż myślę, że nad bielą mogłabym pomyśleć, skoro dobrze kryje ;)
OdpowiedzUsuńTen biały tak ładnie wygląda a tak mnie wkurza konsystencja....
OdpowiedzUsuńFaktycznie, genialny efekt matu! No ale szkoda, że taki oporny w malowaniu ;( Ale dla takiego efektu warto się pomęczyć ;D
OdpowiedzUsuńNie miałabym cierpliwości do tych matowych ;) za to topper jest genialny!
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńślicznie wyszło :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdobienie kolory iście wiosenne :)
OdpowiedzUsuńNie przemawiają do mnie matowe lakiery, jak dla mnie o wiele ładnie wyglądają pociągnięte topem.
OdpowiedzUsuńświetne mają wykończenie, take kredowe a z tymi topami wyglądają bajecznie <3
OdpowiedzUsuńJakie urocze te kwiatki!
OdpowiedzUsuńśliczne :)
OdpowiedzUsuńJejku, piękne te lakiery, nie miałam zamiaru kupować, ale po Twoich zdjęciach MUSZĘ!
OdpowiedzUsuńśliczne pazurki w obu wersjach super ;p
OdpowiedzUsuńMam ten niebieski i top również ;) żałuję, że nie skusiłam się i na biały :(
OdpowiedzUsuń