Jak być może pamiętacie od pewnego czasu testuję nową markę hybryd - Mollon Pro. Blisko miesiąc temu miałyście możliwość zapoznania się z nią bliżej przy okazji pięknego odcienia czerwieni - Judith. Dziś także pozostaję w tematyce bardzo klasycznej - będzie czerń i biel, czyli lakier Mollon Pro Hybrid Shine System 048 Black/Noir oraz pasta do zdobień Decor Gel 01 White street ;)
Wszelkie informacje na temat buteleczki, rodzaju pędzelka, a także preparatów, które są niebędne do wykonania manicure hybrydowego z Mollon Pro znajdziecie w obszernym poście o lakierze Judith, do którego Was odsyłam :) Dziś natomiast chciałabym się skupić wyłącznie na samym lakierze. Numer 048 Black/Noir to, jak sama nazwa wskazuje, tradycyjna czerń. Nic dodać, nic ująć. Nie ma w sobie żadnych drobinek ani poświaty, ma wykończenie zupełnie kremowe. Podobnie do pozostałych lakierów z kolekcji Black jest dość rzadki jak na hybrydę, a pierwsza warstwa zostawia sporo prześwitów. Myślałam więc, że do pełnego krycia będą potrzebne trzy warstwy. Nic bardziej mylnego. Dwie wystarczyły w zupełności. Nie miałam też żadnych problemów przy aplikacji. Lakier wymaga takiego samego czasu utwardzania co inne lakiery (UV - 120 sek., LED - 60 sek., CCFL - 90 sek.).
Kolejnym produktem, który z chęcią wypróbowałam i z którego z pewnością skorzystam jeszcze nie raz jest Decor Gel, czyli inaczej żel dekoracyjny (pasta do zdobień). Jest on zamknięty w małym pięciogramowym, plastikowym pudełeczku z naklejkami odzwierciedlającymi kolor produktu w środku. Na naklejkach znajdziemy m.in. informację o numerze i nazwie koloru żelu. Nie ma natomiast sugestii dotyczącej czasu utwardzania, jednak ja utwardzałam go tak jak zwykły lakier, często nawet krócej, gdy malowałam akurat zdobienie stopniowo i chciałam, żeby zastygł. Po otwarciu pasta zabezpieczona jest także "sreberkiem", które gwarantuje nam, że produkt nie był używany.
Na stronie producenta oba określenia żel/pasta występują równoznacznie. Ja jednak skłaniałabym się ku określeniu pasta, bowiem produkt jest bardzo gęsty. Żel do zdobień, z którego korzystałam do tej pory jest dużo rzadszy i być może dlatego ten wydaje mi się bardzo gęsty. W każdym razie nawet po położeniu słoiczka na boku produkt przez długi czas pozostanie na swoim miejscu ;)
Oto podstawowe zastosowania i zalety żelu/pasty według Producenta:
- idealny dla podstawowych i zaawansowanych technik zdobienia jak one stroke, zostovo, four favore
- do cieniowania, efektów płaskorzeźby, wypukłych kształtów 3D,
- do tworzenia złożonych faktur, wzorów,- do odbijania folii na kolorze czarnym,
- aplikacja na gel budujący, bazę hybrydową i bazę żelową - jako kolor lub element zdobienia,
- bezkwasowy, bezzapachowy, bez formaldehydów,
- gęsty jak pasta,
- kremowa konsystencja,
- wydajny,
- nie poziomuje się i nie rozpływa (jak farbka akrylowa), co ułatwia pracę i daje możliwości precyzyjnych zdobień,
- nie zastyga, daje możliwość długiego malowania,
- idealnie nadaje się do rozcierania – efekt światło cienia.
Zdecydowanie mogę zgodzić się, że sprawdzi się przy cieniowaniu i kształtach wypukłych. Efekt, który możemy dzięki niemu uzyskać przypomina nawet trochę malowanki na porcelanie (jeśli wiecie o jaki typ wzorów mi chodzi;)). Z pewnością wypróbuję go jeszcze do babyboomera i spróbuję czegoś w stylu zhostovo ;) Ciekawi mnie także odbijanie folii - do tej pory nie miałam jeszcze możliwości wypróbowania jego wystkich możliwości. W 100% mogę jednak powiedzieć, że jest bardzo wydajny i nie zastyga podczas malowania. Trochę przeszkadza mi jednak to, że się nie poziomuje. Owszem, jest to dużą zaletą przy żelach do zdobień, dzięki czemu są one bardzo precyzyjne, jednak choć odrobina samopoziomowania się pozwoliłaby na uniknięcie śladów po pędzelku (np. podczas malowania prostych linii, gdzie zdarzało mi się, że pośrodku prostej linii zostawał delikatny prześwit, gdy zbyt mocno pociągnęłam pędzelkiem).
A teraz zobaczcie co udało mi się zmalować wykorzystując hybrydę i pastę do zdobień Mollon Pro :) Trzy paznokcie pokryłam w całości czarnym lakierem, dwa natomiast to połączenie czarnego frencha z dużymi, biało-czarnymi kwiatami, gdzie główne skrzypce gra żel do zdobień :)
Manicure nosiłam dwanaście dni i z pewnością ponosiłabym jeszcze dłużej gdyby nie fakt, że złamałam środkowy paznokieć u prawej ręki i postanowiłam usunąć całość ;) Dodam jeszcze, że w małym palcu ułamał mi się też sam czubek paznokcia, a lakier pozostał na swoim miejscu jeszcze kilka dni... tak w powietrzu :p
Zobaczcie jak mój manicure prezentował się po blisko dwóch tygodniach (dodam, że w tym czasie zmyłam stosy naczyń po rodzinnej uroczystości, a w trakcie urlopu przez kilka dni sprzątałam nieustannie mieszkanie... bez rękawiczek! Białe plamki na czarnym to reszty farby akrylowej po malowaniu i lakierowaniu skrzynek... też bez rękawiczek! Dla mnie niemal nie do zdarcia! ;))
W poprzednim wpisie wspominałam także, że największym zaskoczeniem było dla mnie ściąganie hybrydy Mollon. Samo moczenie trwało 7 minut, a lakier odszedł niemal w całości. Podobnie sytuacja wyglądała w przypadku lakieru Black. Dodam tylko, że pastę do zdobień warto spiłować niemal w całości, bo żel, jak to żel, niezbyt chce się ruszyć pod wpływem removera i zawsze trzeba go będzie na koniec dopiłować :)
Czy polecam? Lakier zdecydowanie tak, po żelu spodziewałam się nieco lepszej konsystencji. Ta jest dla mnie troszeczkę zbyt gęsta, jednak dam mu jeszcze szansę w innego rodzaju zdobieniach, w których taka konsystencja sprawdza się dużo lepiej :)
Zapraszam na stronę internetową: mollonpro.com/pl/ oraz fanpage Mollon Pro na Facebooku :)
Zapraszam także do polubienia "Z pazurkiem" na Facebooku:
Piękne są te kwiaty! Ogólnie bardzo podoba mi się cała kompozycja! :)
OdpowiedzUsuńPiękne!
OdpowiedzUsuń