3 września 2014

My Secret Hot Colors Lip Gloss

Witajcie :)

Dziś przychodzę z kolejną, makijażową recenzją, o której wspominałam już w poprzednim poście :) Tym razem chciałabym przedstawić Wam komplet pięciu błyszczyków My Secret, niestety z dużym poślizgiem, ponieważ należały one do kolekcji limitowanej i podejrzewam, że niedługo będą już nieosiągalne... Przed Wami My Secret Hot Colors Lip Gloss :) 

W skład kolekcji wchodzi pięć błyszczyków w różnych odcieniach i "wykończeniach" (wybaczcie te lakierowe naleciałości;)). Zamknięte są one w przeźroczystym opakowaniu o pojemności 7 ml, z czarną, solidną zakrętką. Choć kolory powstały z myślą o wiośnie i lecie, to z pewnością znajdą się wśród nich takie, które z powodzeniem sprawdzą się także jesienią ;) 

Jak widzicie na zdjęciu wyżej, moje błyszczyki są już nieco "sfatygowane" i noszą ślady użycia (bo i po co zrobić im zdjęcie jak są nowiutkie i błyszczące?:P), jednak co ważne napisy na nich są bardzo trwałe i nie do zdarcia. Jedynie nadruk na białej nalepce na zakrętce wytarł się, przez co trudniej zidentyfikować numerki, ale w zasadzie nie stanowi to dla mnie większego problemu :) 

Cechą charakterystyczną wszystkich błyszczyków jest aplikator w formie pędzelka, za którym jednak zbytnio nie przepadam. Choć niektórzy wolą pędzelki niż gąbeczki, ja pozostaję zwolenniczką tych drugich, którymi wygodniej i precyzyjniej nakłada mi się mocniej napigmentowane kosmetyki. Dodatkowo zauważyłam że jeden z błyszczyków odkąd tylko trafił w moje ręce ma wadę właśnie w postaci "rozczochranego" pędzelka, co mocno przeszkadzało mi w malowaniu... Jak jednak mówią, trening czyni mistrza, więc także mi udało się wypróbować wszystkie i zrobić przy tym dla Was kilka zdjęć. Wierzcie bądź nie, ale jest to chyba jeden z najdłużej przygotowywanych i analizowanych dla Was postów :P Podziwiam teraz jeszcze bardziej blogerki makijażowe za cierpliwość i dystans do siebie w dodawaniu własnych zdjęć (dla mnie nigdy żadne nie było idealne, ale wybrałam te, na których wyglądam względnie dobrze :P)

Zapraszam Was więc na przegląd pięciu błyszczyków My Secret (i siłą rzeczy - kilku moich selfie ;))
PS. Na zdjęciach widzicie także makijaż oka z wykorzystaniem kredek do oczu My Secret Satin Touch Kohl (niestety nie zgrał się on moim zdaniem kolorystycznie ze wszystkimi błyszczykami, ale może to przeżyjecie;))

#201


Numerek 201 to ciepły odcień beżu. Taki neutralny nude, który moim zdaniem pasowałby większości z Was. Jest on odcieniem w zupełności kremowym, bez jakichkolwiek drobinek. Był on jednak dla mnie dość problematyczny, nie tylko ze względu na wadliwy pędzelek, lecz także przez swą dość mocną pigmentację i gęstą konsystencję, przez którą nie mogłam go odpowiednio rozprowadzić na ustach (jest to nieco widoczne także na zdjęciu wyżej). 


#202


Numerek 202 to kolejny dość neutralny odcień. Delikatny, ciepły róż o bezdrobinkowym wykończeniu. Podobnie jak poprzednik jest dość gęsty i stosunkowo dobrze napigmentowany, jednak sprawiał nieco mniej problemów z aplikacją :) Ładny, dziewczęcy odcień :) 


#203


203 - mój faworyt wśród całej piątki. Bardzo delikatna, półtransperentna brzoskwinia z mnóstwem złotych, mieniących się drobinek (są także trochę widoczne na ustach, choć nie tak mocno jak w opakowaniu;)) Wydaje się mieć także lżejszą konsystencję niż pozostałe błyszczyki, dzięki czemu idealnie nadaje się do torebki i użycia w ciągu dnia bez lusterka.



#204


Mój numer 2. 204 to kolejny błyszczyk do torebki, niemalże przeźroczysty o delikatnej czerwonej poświacie. Bezproblemowa aplikacja i odpowiednia konsystencja. Choć w buteleczce widzimy mnóstwo mieniących się drobinek, zatracają się one na ustach. Mi to jednak nie przeszkadza i z chęcią po niego sięgam (na pierwszym zdjęciu widać także zużycie...;))


#205

I tu mamy małe zaskoczenie ;) Numer 205, w przeciwieństwie do delikatnych i lekkich odcieni 201-204, to błyszczyk bardzo wyrazisty i niezwykle mocno napigmentowany. Mocny róż wpadający w fuksję - tak bym go określiła. Kolor zdecydowanie nie mój (chyba mam na takie kolory za wąskie usta:P), choć bardzo ciekawy i jak sądzę - na topie ;) Przez swą pigmentację wymaga trochę poświęcenia przed lusterkiem, aby nałożyć go precyzyjnie ;)
(Kolor błyszczyka gryzie się znacznie z moim makijażem oka, a przynajmniej tak mi się wydaje, za co przepraszam. Efekt taki "laleczkowy" :P)


Kosmetyki otrzymałam w ramach współpracy z My Secret, lecz nie wpłynęło to na moją opinię. 

I jak podobają się Wam wiosenno-letnie kolory błyszczyków? Ze swojej strony mogę dodać jeszcze, że pomimo ich czasami gęstej konsystencji nie dają wrażenia lepkości na ustach i przyjemnie się je nosi. Jak wiele błyszczyków, nie są sprawą na cały dzień i łatwo ścierają się przy jedzeniu, piciu itp. Ich dodatkowym atutem jest jednak to, że bardzo ładnie pachną - słodko ale nie mdląco :) Cieszę się, że je mam, bo naprawdę często z nich korzystam :)

Posiadacie w swoich kosmetyczkach któryś z kolorów? Jakie są Wasze wrażenia? :)

Przy okazji chciałabym pochwalić się kolejnymi nowościami od My Secret (nie ma się co dziwić, że trudno z tym wszystkim nadążyć :)) Dziś trafiły do mnie najnowsze buteleczki - 27 odcieni, które znajdą się w regularnej ofercie marki My Secret. Jeżeli chciałybyście przyjrzeć się im z bliska odsyłam do posta: Nowości! My Secret 2014 




Zapraszam na profil My Secret na Facebooku - najświeższe informacje o nowościach i promocjach :) 


Zapraszam także do polubienia "Z pazurkiem" na Facebooku, wtedy nic Wam nie umknie :)
                        

Pozdrawiam,
PODPIS

7 komentarzy:

  1. kolorki nie moje, brakuje mi jakiejś czerwieni :D
    ale Tobie bardzo do twarzy, szczególnie w tym pierwszym nudziaku :-) do kolorowych oczu, świetnie!
    lakierów to tylko pozazdrościć :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatni jest najładniejszy :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. wow jaka ładna dziewczyna z Ciebie!! czekam na lakierki MySecret

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystkie poza pierwszym bardzo ci pasują :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Udostępnij: