2 września 2014

My Secret Satin Touch Kohl

Dziś post niecodzienny, bowiem... makijażowy :) Może zbyt poważnie to brzmi, ponieważ nie zamierzam stawać się ekspertem w tej dziedzinie, ale z chęcią powiem Wam kilka słów na temat kredek do oczu Satin Touch Kohl od My Secret :)


Cztery nowe odcienie kredek są dostępne w sieci Drogerii Natura od maja tego roku. Zasiliły kolekcję swoich trzech starszych kolegów: 10 Smoky, 11 Chocolate oraz 19 Nude i są tym samym dostępne w regularnej ofercie marki My Secret. W skład nowości wchodzą: 20 Turquoise Sea, 21 Blue Sky, 22 Dark Denim, 23 Plum.



Jak widzicie na zdjęciach powyżej kredki mają bardzo prosty design. Drewniane, w całości białe, z kolorową końcówką, która dość dobrze odzwierciedla kolor samej kredki. Zamknięcie z przeźroczystego plastiku pozwala na szybką identyfikację koloru, np. w drogerii, kiedy chcemy sprawdzić czy będzie nam on odpowiadał :) 

Tutquoise Sea - mój faworyt. Piękny morski odcień zieleni, idealny na słoneczne dni, ale z pewnością także zimą, dla przełamania smutnej aury :) 

Blue Sky - cudowny chaber, ostatnimi czasy bardzo modny odcień, który doskonale sprawdzi się zarówno na co dzień, jak i na wieczorne wyjścia :) 

Dark Denim - kolor bardzo dobrze odzwierciedlony przez nazwę - idealny ciemny jeans, pasujący do nieco rockowych stylizacji z przydymionym okiem :) 

Plum - nic dodać, nic ująć - bardzo ładna śliweczka :) Nie jest to idealnie żywy fiolet, lecz nico przydymiony, śliwkowy odcień, pięknie podkreślający, moim zdaniem, każdą tęczówkę :) 

Satin Touch Kohl są kredkami dość miękkimi, co jednak moim zdaniem jest na plus. Mam dość wrażliwe okolice oczu, często borykam się z łzawieniem, więc im kredka bardziej miękka tym mniej drażni moje powieki :) Trzeba jednak nieco uważać przy ich ostrzeniu, ponieważ końcówka kredki lubi się łamać, co z kolei jest już problematyczne przy rysowaniu np. kreski. Minusem ich "miękkości" może być także fakt, że stosunkowo szybko się ścierają, przez co nie mamy dużego pola popisu przy narysowaniu ostro zakończonej, kociej kreski. Sądzę, że nadają się one raczej do podkreślenia dolnej powieki lub kreski "miękkiej", np. roztartej gąbeczką. Ja jednak postanowiłam się trochę pomęczyć i spróbować narysować szpiczastą kreskę. Nie wyszło najlepiej, ale kolory bardzo ładnie się ze sobą komponowały i ogólnie byłam zadowolona :) Oto efekty:

Turquoise Sea + Dark Denim


Blue Sky + Plum


I trochę mnie "w całości" (zestaw nr 2: Blue Sky + Plum) :)



 Kosmetyki otrzymałam w ramach współpracy z My Secret, lecz nie wpłynęło to na moją opinię.

Mamy wrzesień, więc jeżeli miałabym ocenić kredki My Secret typowo szkolnie (1-6) postawiłabym im mocną piątkę :) Pierwszy plus uzyskałyby za kolorystykę. Jestem z niej bardzo zadowolona i przyzwyczaiłam się do kredek na tyle, że stały się niemalże codziennym punktem mojego szybkiego makijażu oka :) Drugi plus to pigmentacja - bardzo dobrze kryją i nie trzeba, jak w przypadku niektórych drogeryjnych kredek do oczu, pocierać kilkukrotnie, by wydobyć z nich jakiś odcień :) Trzeci plusik to wspominana już miękkość, dzięki którym kosmetyk jest delikatny i nie podrażnia oka. Czwarty - względnie dobra trwałość. Kiedy korzystałam z nich po raz pierwszy podejrzewałam, że przez swoją miękkość będą łatwo się rozmazywały. Owszem, bardzo dobrze współpracują z gąbeczką lub pędzelkiem, ale też stosunkowo dobrze utrzymują się na powiecie w postaci np. wyrazistej kreski. Po kilku godzinach można co prawda zauważyć zbieranie się kosmetyku w załamaniu, jednak nie jest to bardzo uciążliwe :) Ostatni plus - cena - kredki kosztują tylko 7,49zł, a śledząc profil My Secret na Facebooku z pewnością dowiecie się o szalejących nieustannie promocjach i być może uda Wam sie zdobyć je w jeszcze niższej cenie. 

Jakie minusy? Dla niektórych mogą być zbyt miękkie (zależy do jakich kredek jesteście przyzwyczajone). Ubolewam też trochę nad tym, że szybko się ścierają, więc trochę trudno zaznaczyć nimi "kocie oczko" i nie są tym samym bardzo wydajne ;) Sam design wydaje się niezbyt elegancki, jednak z drugiej strony My Secret zawsze kojarzyło mi się z marką kolorową i młodzieżową, więc być może stąd ten minimalizm :)

PS. Makijaż z użyciem kredek pojawi się niedługo na blogu wraz z recenzją błyszczyków - śledźcie uważnie! :) 

Profil My Secret na Facebooku - zapraszam serdecznie:) 



Zapraszam także do polubienia "Z pazurkiem" na Facebooku :)
                        

Pozdrawiam,
PODPIS

9 komentarzy:

  1. Plum mi się podoba :) Może się na nią skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. piękne kolory i plus za miękkość. W mojej kosmetyczce można znaleźć tylko czarne kredki, a może czas to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. turkus jest śliczny! do dolnej powieki jak znalazł, bo do górnej nie lubię kredek, gdyż nie umiem namalować nimi jaskółki, tutaj akurat lepsze są eyelinery :)
    a w ogóle jesteś bardzo ładna! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. turkus i jasnoniebieska są śliczne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. chciałam napisać, że Plum najlepsza, ale jednak.. wszystkie są cudne :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku, jak ja żałuję, że nie mogę się przekonać do turkusów i niebieskości na moich powiekach :( Fajne są, wyglądają na Tobie bardzo ładnie. Ja w takich kolorach niestety nie czuję się dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wzięłabym je wszystkie ;D. Dwie środkowe są cudowne i pasowałyby do mojego sobotniego makijażu na osiemnastkę brata :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajne są, bo są kolorowe a nie są neonowe :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Udostępnij: