1 stycznia 2016

Chanel nails

Witajcie w nowym roku! :) 

W końcu udało mi się wejść na bloga... Problemy z internetem w ciągu dnia sktecznie uniemożliwiały mi napisanie posta. A notka po prostu dziś musiała być! Jak mówią: "Jaki Nowy Rok - taki cały rok" - zaczynam więc wpisem, który będzie (mam nadzieję) dobrym początkiem regularności w blogowaniu ;) 

Pazurki, które chcę Wam dziś pokazać to mój manicure świąteczny. Z czystym sumieniem publikuję go właśne teraz, ponieważ nie jest to zdobienie typowo w klimacie świątecznym, nie ma na nim Mikołajów, reniferów, choinek i tym podobnych rzeczy ;) Jest to zdobienie, o którym myślałam od dawna i które miałam zaplanowane w głowie, tylko jakoś nigdy nie miałam na nie czasu. A prawdą jest, że wymaga jednak dłuższej chwili. Problemem było też dla mnie to, że najwygodniej jest je wykonać hybrydą, której na co dzień nie noszę (paznokcie hybrydowe miałam może 4 razy;)), ale że zbliżały się święta i byłam pewna, że w tym czasie i tak nie będę miała czasu na częstą zmianę koloru, postawiłam właśne na hybrydę. Niestety przez to, że przez dwa tygodnie przed świętami nie miałam czasu zupełnie na nic, poza pracą i snem, moje paznokcie były w opłakanym stanie. Niby trochę urosły, ale złamał się jeden, później drugi, po czym postanowiłam obciąć je na zero. Przed samymi świętami stwierdziłam jednak, że trochę wstyd, więc zdecydowałam się przedłużyć je żelem - i takie też prezentuję je Wam w tym poście: pierwsze paznokcie "sztuczne" ;) Myślę jednak, że nie wieją aż tak szucznością i że mi to wybaczycie ;) Ja czuję się w nich zupełnie naturalnie, specjalnie zrobiłam je maksymalnie cienkie, są w idealnym dla mnie kształcie i długości i czekam tylko aż moje pazurki odrosną ;) 

Wracając do samego zdobienia - z pewnością nie jest Wam obce tzw. pikowanie, czyli paznokcie w stylu Chanel ;) Myślę, że mają one zarówno swoich zwolenników jak i przeciwników, jednak ja widząc je po raz pierwszy zupełnie się w nich zakochałam. Nie wiem czy pamiętacie, ale chwaliłam się Wam swoim pierwszym pikowaniem na fanpage'u:



Wiem, że część stylistek maluje takie pazurki romb po rombie, odręcznie. Ja natomiast wyklejam szablon tasiemkami, kładę warstwę hybrydy i po odklejeniu tasiemek mam gotowy wzór, który później powielam odręcznie. Jak widzicie na zdjęciu wyżej, do ozdobienia chanelki użyłam drobnego bulionu, który jednak trochę "puścił kolor" po małożeniu top coatu. Pasuje do tego zdobienia idealnie, lecz nie jestem pewna, czy wytrzymałby wystarczająco długo na co dzień ;) W zwoim zdobieniu postawiłam więc na zwyczajne kropeczki. Lewą dłoń zobaczycie na zdjęciu - jeden paznokieć jest cały pikowany, drugi tylko w części, która jest oddzielona od reszty kokardką (niestety położyłam chyba zbyt cienką wartswę, gdyż jest mało widoczna;)). Na prawej dłoni pikowanie wykonałam na palcu wskazującym.

Do wykonania zdobienia użyłam lakierów hybrydowych Semilac - Strong White oraz Glitter Indigo (mój ulubiony kolor!) :) 






Paznokcie nosiłam dokładnie tydzień ;) Miały mi co prawda towarzyszyć jeszcze podczas sylwestrowych szaleństw, ale zdecydowałam się na inną kolorystykę, więc ściągnęłam je po tygodniu. Nie miałam dużych oporów, ponieważ zauważyłam, że już po tygodniu biała hybryda zaczyna się trochę przebarwiać i wyglądać nieestetycznie... Patrząc na te pazurki myślę też, że pikowanie mogłoby dobrze wyglądać w macie - światło mniej odbijałoby się od lakieru i efekt byłby bardziej widoczny ;) Ale nie przeczę, że do chanelek jeszcze wrócę. Mam ochotę na wersję bardziej rockową - czarną ;) Przy okazji przypomnę Wam także pikowanie z towarzystwem różu, które miałyście okazję widzieć już na Facebooku:

Która wersja bardzie przypadła Wam do gustu? ;) Lubicie w ogóle takie pazurki? Czekam na Wasze komentarze ;) 

"Z pazurkiem" na Facebooku - zapraszam;)


Pozdrawiam,
PODPIS

23 komentarze:

  1. Muszę sobie też takie zrobić :) tylko.. więcej kolorów hybryd by się przydało. Myślę, że jakaś ciemna ze zlotymi kropkami genialnie by wygladala.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie ja mam ochotę jeszcze na czarną ;)

      Usuń
  2. Przepiękne <3 też mam glitter indygo i go uwielbiam, niestety ze względu na pracę muszę używać tylko 032 bisquit, ale korci mnie ta gwiazda :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do pracy z pewnością sprawdzą się także np. Perfect nude lub Frappe ;) Polecam!

      Usuń
  3. Piekne oba zdobenia a czarne pikowanie bedzie super :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z tym granatem cudownie wygląda <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi się najbardziej ze złotymi kulkami podoba :) Ale podziwiam, bo ja bym w życiu sobie tak nie umiała zrobić ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny pikowany manicure :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Pięknie wyglądają, szczególnie te złote :)

    OdpowiedzUsuń
  8. świetnie to wygląda! a ten niebieski glitter indigo - cudo ♥
    no i paznokcie wcale nie wyglądają jak sztuczne, fajnie jest takie przedłużanie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. przepiękne! ale nie wiem czy bym się w takich dobrze czuła, bo jestem bardzo wybredna jeśli chodzi o faktury, denerwuje mnie jak coś na paznokciach nie jest gładkie :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ślicznie wyglądają oba zdobienia :)

    OdpowiedzUsuń
  11. musze spróbować twojego sposobu na chanell

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Wzór śliczny. Chętnie bym taki sobie zrobiła.. Stąd moje pytanie, w którym momencie odrywa się nitki? Przed czy po lampie? Baza, lampa, przyklejam nitki, kolor i co dalej? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nitki odrywamy na mokro ;) Ja najpierw nakładam bazę, później maluję tradycyjnie dwie warstwy hybrydy, później wyklejam wzór nitkami, maluję je lakierem, odklejam nitki (tworzy się tym sposbem wzór) i do lampy. Jeżeli nitki włożymy do lampy to utwardzą się z hybrydą :)

      Usuń
  14. Aaa i wszystko jasne. Dzięki za odpowiedź. Mam nadzieję, że coś wyjdzie 😁

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Udostępnij: