Postanowiłam zrobić dla Was małe porównanie całej kolekcji Wibo Glamour Nails, czyli połączenie kilku własnych odczuć z subiektywną oceną :)
Lakiery są bardzo zróżnicowane. Znalazłam wśród nich swojego faworyta, czyli lakier, który dołączył do serii moich ulubieńców, ale też lakier, którego pewnie więcej nie użyję. Są takie, które zdecydowanie zachwycają i takie, które po prostu "mogą być".
Na samym początku to, co najbardziej rzuca się w oczy, czyli kolor.
Jeśli śledziłyście mojego bloga, to z pewnością wiecie kto zasługuje na podium :) Jestem wręcz zachwycona dwójką. Choć nie potrafię dokładnie określić tego koloru, to zdecydowanie odpowiada mi najbardziej. Tuż za nim na uwagę zasługuje z pewnością piątka i czwórka. Dość mocne, fajne akcenty - srebro i złoto. Najmniej z całej kolekcji podobają mi się trójka i jedynka. I choć wiem, że wiele z Was zaakceptowało tę iskrzącą rudość to ja raczej za nią nie przepadam.
Rzecz kolejna - wykończenie.
Nie da się ukryć, że Wibo postawiło przede wszystkim na piorunujący efekt, który ma się rzucać w oczy "od pierwszego wejrzenia" :) Stąd też lakiery posiadają wykończenie glassfleckowe, które jednak zauważyłam dokładniej dopiero dzięki przybliżeniu na zdjęciach. Na początku wydawał mi się to zwykły shimmer, być może dlatego, że mam niewielkie w tym doświadczenie :p Większy problem sprawiła mi czwórka, w której po "rozdzieleniu się lakieru" wyraźnie widać "potłuczone drobinki", a w rzeczywistości na paznokciu wygląda bardziej na wykończenie foliowe :) Skłaniam się jednak także ku glassfleckowi. Od reszty, według mnie, wyraźnie odstaje piątka, moim zdaniem foliowa, zdaniem niektórych z Was - frostowa. Niemniej jednak moim faworytem w tej kwestii kolejny raz jest dwójka, być może dlatego, że złote drobinki bardzo fajnie komponują się z brązem. Podoba mi się także nr 5 i 4. Choć nie mogę powiedzieć, że nie podobają mi się pozostałe, to chyba kolejny raz zostawiam 3 i 1 na koniec ze względu na to, że połączenie drobinek z tymi kolorami wydaje mi się po prostu mniej ciekawe :)
Jak już wspominałam nie raz, prawie nigdy nie określam trwałości, bo zwyczajnie nie wytrzymuję z jednym lakierem kilku dni :) Warta podkreślenia jest konsystencja, bardzo przyjemna, taka sama we wszystkich lakierach, no może poza "rozwarstwioną" czwórką :) Ciekawą sprawą są także pędzelki. Jak się okazało to, że są skośne, można przypisać raczej błędowi w produkcji. Szkoda tylko, że przytrafił się mojej dwójce :)
I na koniec - ogólne wrażenie.
Bez jakichkolwiek "ale" moim numerem jeden jest dwójka, w której zmieniłabym w zasadzie tylko pędzelek, choć nie przeszkadza mi on aż tak bardzo :) Miejsce drugie przyznałabym piątce. Pięknie kryje i daje wspaniały srebrno-złoty efekt do tego stopnia, że nie mam już nawet ochoty na wypróbowanie metalicznych naklejek :) Miejsce trzecie - trójka. Kolor w połączeniu z wykończeniem nie daje może oryginalnego efektu, ale z pewnością jest lepszy niż jedynka, która dla mnie jest numerem cztery. Na koniec, a szkoda ze względu na kolor - czwórka. Nie zniosę tego rozwarstwienia :p
A Wy jakie macie zdanie o Wibo Glamour Nails? Zapraszam do komentowania :)
Pozdrawiam,
Justine
A mi bardzo przypadła do gustu, jednak z takiej gamy kolorystycznej moja karnacja przy niej wygląda najlepiej.
OdpowiedzUsuńCiekawe :)
OdpowiedzUsuńBardzo udana kolekcja, najbardziej podoba mi się nr 2 i 3 dlatego też kupiłam je:)
OdpowiedzUsuńNr 2 zdecydowanie mój faworyt! Piękny!
OdpowiedzUsuńja uwielbiam swoją dwójkę. taki kolor idealny po prostu
OdpowiedzUsuńna kimś mi się podobają ale jakoś mnie nie przekonują w drogerii żeby je kupić..
OdpowiedzUsuńA mi wpadła w oko 5!
OdpowiedzUsuń